Kamienica przy Gołębiej

Dawno temu, przynajmniej w 2013 roku, zapragnąłem zbudować swoją pierwszą kamienicę. Wymyśliłem sobie czarny dach mansardowy (choć jeszcze parę minut temu nie wiedziałem, że tak to się nazywa) i schemat kolorów Medium Blue/White. Koniecznie musiała mieć udawane kolumny z bricków z grillem, zaokrąglone podpory parapetów i balkonu oraz gzymsy (?) z plate’ów z railem, jednych z moich ulubionych klocków.

Okazało się to dla mnie ogromnym wyzwaniem; dość szybko zostałem uświadomiony, jak mało mam elementów w założonych kolorach i że 300 sztuk bricków 1×2 to wcale nie jest dużo. W planach były kompletne, wykaflowane na wysoki połysk, wnętrza – niestety koniec końców powstała tylko prowizoryczna księgarnia na parterze. Po tych planach pozostał też podział na moduły – całkiem nieźle działający – każde piętro względnie łatwo można zdemontować i zamontować z powrotem, tak jak i górną część dachu. Poza wspomnianym parterem, wewnątrz stan deweloperski z podłogami w kolorach tęczy, więc zdjęć brak. W porównaniu do moich późniejszych budowli, ta była bardzo prosta w montażu i demontażu, i znosiła bez problemu transport.

Kamieniczkę pokazałem na przynajmniej dwóch wystawach Zbudujmy to!,  w Swarzewie w 2014 i w Chorzowie w 2015. Byłem z niej bardzo dumny, i w sumie sentyment pozostał nadal, choć w otoczeniu budynków Maćka i crisesa, wyglądała na trochę… toporną? Ciężką? Potem leżała w kartonie, czasem jeżdżąc na wystawy w charakterze backupu, ale nie pamiętam, czy była wystawiana gdzieś jeszcze. Teraz, wreszcie, idzie do rozbiórki w ramach długo odkładanych porządków (mogą być wiosenne, mogą kwarantannowe, ale tak naprawdę po prostu wreszcie mi się udało zmusić do zrobienia zdjęć).

Zdjęcie z galerii Mrosika na brickshelfie.

Aha, dlaczego „przy Gołębiej”, choć nie jest to model żadnej istniejącej kamienicy? Dwa powody, powiązane ze sobą. Po pierwsze – bo mieszkam w Krakowie, a tu, jak wiadomo, gołębi pod dostatkiem. Po drugie, bo przy ulicy Gołębiej w tymże mieście, mieści się Instytut Archeologii UJ, w którym zdarzało mi się często bywać w czasie studiów w odwiedzinach 😉 Ja tam bynajmniej nie studiowałem 🙂