EITI czyli sentymentalna podróż w czasie....

Awatar użytkownika
SERVATOR
Posty: 3180
Rejestracja: 05 gru 2013 18:42
Rok urodzenia: 1973
Kontakt:

EITI czyli sentymentalna podróż w czasie....

Post autor: SERVATOR »

Obrazek

Chciałbym Wam dziś przedstawić mój najnowszy a pod pewnym względem również najstarszy MOC. ;)

Jest to gra planszowa EITI. Ta praca jest dla mnie z wielu powodów wyjątkowa.

Do początku historii musimy cofnąć się w czasie o prawie 30 lat.

.... Była ciemna, mroźna, styczniowa noc. Za oknami panowała już zupełna miejska cisza.
W jednym z szarych PRL-owskich blokowisk Stolicy, pewien 13-latek, pomimo, że już od kilku godzin powinien spać, w ogóle nie mógł zasnąć.
Chłopak cały czas myślał o tym co dziś przeczytał w swoim ulubionym dziale, w najnowszym wydaniu Świata Młodych. W Klubie Wynalazców Gier ogłoszono bowiem konkurs na modyfikację zasad jednej z najbardziej znanych gier planszowych świata, popularnego zwłaszcza wśród dzieci - Chińczyka.
Organizatorom konkursu chodziło o to aby z gry całkowicie losowej powstała ciekawa gra logiczna.
Chłopak przez cały dzień nie myślał o niczym innym. Od samego rana, kiedy w drodze do szkoły, w pobliskim kiosku RUCHU kupił tę gazetę intensywnie myślał o możliwym rozwiązaniu a oczami wyobraźni już widział swoją pracę opublikowaną w ulubionym magazynie.
Teraz, leżąc w łóżku, rozmyślał nad ostatnimi szczegółami pomysłu na który wpadł w ciągu dnia.
Niestety, pewnie również przez późną porę wyobraźnia nie wystarczała jednak aby tę wizję ostatecznie skrystalizować. Nie wytrzymał. Musiał wstać i sprawdzić czy to co wymyślił będzie funkcjonowało tak jak tego oczekiwał.
Żeby nie budzić nikogo z domowników, a zwłaszcza śpiącego z nim w pokoju młodszego brata, najciszej jak tylko mógł podszedł do biurka i zapalił lampkę.
Skierował ją w dół aby możliwie mało oświetlała ona pokój. Potem poszło już szybko. Kartka i długopis znalazły się na wierzchu w ułamkach sekund. Po chwili była już gotowa plansza.
Kilka minut kreśleń i kilkadziesiąt ćwiczeń przemyślanych ruchów sprawiły, że już wiedział, że TO jest to o czym myślał!

TO będzie działało!
TO jest dość ciekawe!
TO może wygrać konkurs...

Musi jeszcze tylko przećwiczyć TO jutro z bratem.
Zgasił lampkę, cicho wsunął się do łóżka, głowę nakrył poduszką i natychmiast zasnął...


Jak możecie się domyślić tym kimś byłem ja.

Konkurs o którym była mowa w historii został ogłoszony we wtorkowym (były jeszcze czwartkowe i sobotnie) wydaniu magazynu „Świat Młodych” w dniu 14.01.1986 roku.
W czasopiśmie tym, oprócz wspominanych do dziś przez większość czytelników tego magazynu komiksów był cykliczny dział poświęcony grom planszowym. Nosił on nazwę „Klub Wynalazców Gier” i był prowadzony przez Jacka Ciesielskiego. Dla większości pasjonatów gier planszowych klub ten był swoistym remedium na występujący wówczas na rynku niedostatek takiej formy rozrywki. Rozbudowane, ciekawie wydane gry planszowe, które w dużej mierze były kopiami zagranicznych pomysłów dopiero zaczynały wchodzić na polski rynek.
Klub działających w „Świecie Młodych” przybliżał nam ten dla większości niedostępny, kolorowy wielki świat planszówek i karcianek.

Moja gra nosi nazwę EITI.
Czemu taka nazwa? Może to skutek fascynacji „angielszczyzną”…. Krótkie, obcobrzmiące i niewiele mówiące nazwy zazwyczaj dobrze się kojarzyły. Może to było związane z młodzieńczą fascynacją popularnym wówczas filmem „E.T.”…. Nie pamiętam.

Po ogłoszeniu wyników konkursu w „Świecie Młodych” zostałem zaproszony na wręczenie nagród do powstającego wówczas w Pałacu Kultury i Nauki „Klubu Mądrych Gier”. Klub ten prowadzony był przez Wojciecha Pijanowskiego (szerzej znanego jako prowadzącego telewizyjny turniej „Koło Fortuny”) i wspomnianego już Jacka Ciesielskiego (który popularyzował gry planszowe również w telewizyjnym „Teleranku”).
Zajęcia w tym Klubie odbywały się w sobotnie popołudnia (o ile pamiętam co tydzień) i skupiały młodych pasjonatów gier planszowych i karcianek z całej Polski. Zaproszenie do tego Klubu było dla mnie czymś wyjątkowym. Nie tylko dlatego, że otrzymałem wypasione nagrody (trzy pięknie wydane, nowoczesne gry planszowe) i spotkałem lubiane przeze mnie postaci znane z małego ekranu ale i dlatego (a może nawet przede wszystkim dlatego), że stałem się członkiem ogólnopolskiej społeczności.
W dobie czasów przez Internetem (jakkolwiek idiotycznie by to nie zabrzmiało naprawdę takie były!) było to coś dość rzadkiego. Myślę, że mogę nawet użyć stwierdzenia, że było to pierwsze aktywnie działające, ogólnopolskie FORUM gier planszowych w Polsce.

Z tą grą miałem jeszcze jedną ciekawą przygodę.
Klika lat po zakończeniu konkursu, zachowany przeze mnie wycinek „Świata Młodych” w którym opublikowano moją grę gdzieś mi zaginął. W ciągu kolejnych 20 lat kilka razy próbowałem tę grę odnaleźć. Niestety nie pamiętałem ani nazwy gry ani nawet czasu w jakim była ona opublikowana (wiedziałem jedynie, że było to między późną podstawówką a wczesnym liceum). Z biegiem lat zacząłem się nawet zastanawiać czy aby ta gra na pewno była w „Świecie Młodych” opublikowana i czy nie otrzymałem jedynie zaproszenia na wręczenie nagrody. Jak rozwinął się Internet wielokrotnie próbowałem przekopać jego zasoby.
Choć zwykle, wśród znajomych jestem traktowany jak Chuck Norris, który dwa razy znalazł koniec Internetu, w tej kwestii byłem bezradny. Znalazłem co prawda wiele miejsc w których toczyły się dyskusje o roli „Świata Młodych” w krzewieniu gier planszowych w Polsce ale nigdzie nie było tego co dokładnie szukałem.
Niestety w sieci nie ma wielu skanów pełnych wydań magazynu „Świat Młodych”. Najwięcej elektronicznych materiałów z tego magazynu obejmuje wyłącznie publikowane zwykle na ostatnich stronach komiksy (które swoją drogą nierzadko były rewelacyjne). W trakcie poszukiwań upewniłem się, że aby odnaleźć grę będę musiał udać się do Biblioteki Narodowej i tam w czytelni, numer po numerze przejrzeć nawet kilka tysięcy egzemplarzy (bo z tego co się dowiedziałem Biblioteka Narodowa planuje zrobić elektroniczne skany tego magazynu w dalekiej przyszłości).

Niespodziewanie, około trzech tygodni temu, na prywatny mail otrzymałem zdjęcia dwóch stron „Świata Młodych”. Jedna strona zawierała informację o konkursie a druga jego wyniki. Okazało się, że numery te pochodziły z roku 1986 i dzieliło je 8 miesięcy. Tym mega życzliwym człowiekiem, który przysłał mi mail, okazał się użytkownik Claymore z forum Strategie.net.pl. W ciągu ostatnich wakacji spędził on wiele godzin wertując numery „Świata Młodych” będące w zasobach Biblioteki Miejskiej we Wrocławiu. Chciało mu się, z własnej inicjatywy, szukając czegoś dla siebie znaleźć również to czego ja szukałem. Z tego miejsca chcę mu raz jeszcze bardzo gorąco za to podziękować!

Oto co mu się udało znaleźć:

Ogłoszenie konkursu (Świat Młodych, Rok 1986, Nr 6 z dnia 14.01.1986)
Obrazek

Wyniki konkursu (Świat Młodych, Rok 1986, Nr 97 z dnia 14.08.1986)
Obrazek

Skoro już otrzymałem taki prezent, to jako, że w ostatnim czasie bardzo „zadomowiłem się” w świecie LEGO postanowiłem, że odświeżę swój pomysł budując tę grę z klocków.
Gdybym był obecnie pasjonatem ciesielstwa, to pewnie zrobiłbym ją z drewna ;)

Wracając do samej gry.

Reguły gry są bardzo proste.
Tu cytuję wersję oryginalną czyli tę która została opublikowana w „Świecie Młodych” (Nr 97/1986 z dnia 14.08.1986 roku). W praktyce, w grze z rodziną robimy jedną modyfikację, którą na czerwono zaznaczyłem w „Zasadach gry”.


**********************

EITI by Krzysztof Pusz

**********************

REKWIZYTY:
Do gry potrzebna jest specjalna plansza, pionki i kostka.
Każdy z czterech graczy ma cztery pionki: trzech mistrzów i jednego pomocnika.
Przed partią pionki ustawione są tak jak na Rysunku 1.

ZASADY GRY:
1. Rozpoczynającego wyznacza się przez losowanie.
2. Gracz może wykonywać ruch albo mistrzem albo pomocnikiem.
3. Ruch mistrzem polega na przeskoczeniu przez dowolny pionek swój lub przeciwników. Skakać wolno w kierunku poziomym, pionowym i ukośnie (jak w warcabach).
4. Ruch pomocnikiem polega albo na przesunięciu o jedno pole w dowolnym kierunku albo na skoku (tak jak to robi mistrz).
5. Jeżeli po wykonaniu skoku pionek może od razu wykonać skok następny, graczowi wolno skorzystać z tej okazji (Rysunek 2).
6. Mistrzowie mogą wykonywać skoki wyłącznie w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara czyli wokół czarnego środka planszy (na rysunku 2 pokazano skoki mistrza). Pomocników nie obowiązuje ta reguła.
7. Pionek może stanąć na dowolnym polu. Wyjątek to pole środkowe (czarne). Nawet nie wolno przeskakiwać przez to pole.
8. Celem gry jest wprowadzenie trzech mistrzów do domu (trzy narożne pola tego samego koloru) a następnie poza planszę. Gdy graczowi uda się wskoczyć mistrzem do domu, rzuca kostką. Gdy wylosuje 1 lub 6 może mistrza zdjąć z planszy. Jeżeli nie – musi robić kolejne okrążenie. W grze z rodziną, dla przyspieszenia rozgrywki przyjęliśmy, że aby wprowadzić mistrza do domu należy wyrzucić nieparzystą ilość oczek. Czasami stosujemy też rzut monetą.
9. Wygrywa zawodnik, który jako pierwszy wyprowadzi swoich mistrzów z planszy.

Obrazek

**********************

Jak już zbudowałem z klocków odpowiednią planszę, to stwierdziłem że szkoda aby jej część była niewykorzystana i przy wszystkich ściankach gry dodałem po skrajnym rzędzie jumperów 2x2 (w sumie 12 pól, których w oryginale nie było). Stwierdziłem, że motoryce gry to w niczym nie przeszkodzi a nawet da dodatkowe możliwości.

Jako, że grę tę przeniosłem do świata LEGO postanowiłem nadać jej również drugi wymiar. Wszystkie klocki, które są w pudełku z grą EITI umożliwiają przebudowanie jej do pełnowartościowego Chińczyka, który w świecie (zwłaszcza na Zachodzie) znany jest pod nazwą LUDO. Wszystkie elementy niezbędne do obu gier mieszczą się w pudełku. Przykładowo. Podczas ustawienia pola gry do EITI, brązowe jumpery 1x2 widoczne na murze/ramie i ciemne tanowe jumpery 2x2 z pola gry (pokazane na zdjęciu gry LUDO) są przypięte od spodu pokrywy.

Gra jest kompaktowa. Jest też prawdziwie mobilna. Spokojnie możemy korzystać z niej w podróży gdyż wszystkie elementy planszy są do niej stabilnie przyczepione.
Wykorzystanie ludzików z oryginalnych gier LEGO zapewnia wygodne ich używanie – pionki składane z elementów, przy wykonywaniu ruchu (zdejmowaniu pionka z „jumpera”) nierzadko potrafią się rozczepiać.
Pomysł na składaną kostkę „zgapiłem” z Internetu. Dzięki temu cała gra jest w 100% z LEGO i zajmuje minimalną ilość miejsca (oryginalna, gumowana kostka LEGO wymagałaby podniesienia wieka pudełka minimum o 2 study).
Bardzo zadowolony jestem ze sposobu zamykania/otwierania pudełka. Zastosowanie elementu „Plate, Modified 1 x 8 with Door Rail” nie wymaga bowiem niszczenia paznokci ;) Przyjęte przeze mnie rozwiązanie mocowań zapewnia, że pudełko przypadkowo się nie otworzy. Zdarza się jednak, że jeden z elementów „podbitki” górnego wieka zostaje na brzegu dolnej części pudełka. No ale cóż… Ten kompromis mnie zadowala ;)

Jakby ktoś chciał sobie tę grę zbudować, to proszę się czuć swobodnie. Będzie mnie cieszyła świadomość, że moja praca sprawia komuś radość. Jakby ktoś chciał, to mam zrobioną w LDD instrukcję i listę części (również w Excelu). Jak ktoś wpadnie na jeszcze lepszy pomysł jej wykonania, to chętnie go poznam. Dla zainteresowanych zbudowaniem tej gry powiem, że kupując wszystkie potrzebne elementy w polskich sklepach na Bricklinku kompletna gra, w zależności od koloru wyszła mnie około 60-70 zł.

Na koniec to co tygrysy lubią najbardziej czyli fotki :)

EITI:
Obrazek

Otwieramy pudełko:
Obrazek

Rekwizyty "w proszku":
Obrazek

Potyczka w EITI rozpoczęta!
Obrazek

Ostra walka!
Obrazek

EITI czy LUDO?
Obrazek

EITI i LUDO! Transformacja napisów 1:1.
Obrazek

Wszyscy na (któryś) pokład!
Obrazek

Tym razem LUDO!
Obrazek

Mam nadzieję, że udało mi się Was nie zanudzić tym długim opisem a Ci co jednak usnęli przynajmniej zregenerują organizm ;)
Awatar użytkownika
Toltomeja
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 2537
Rejestracja: 20 lip 2013 15:25
Rok urodzenia: 1995
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: EITI czyli sentymentalna podróż w czasie....

Post autor: Toltomeja »

Zajrzałem do tego wątku przez spambota. Niezwykle ciekawa historia. I przy okazji - spóźnione gratulacje!

Jako entuzjasta planszówek, jestem bardzo wdzięczny takim ludziom jak Ty, którzy przyłożyli się do powstania gier ambitniejszych, niż Chińczyk.
Awatar użytkownika
zago
Posty: 65
Rejestracja: 09 gru 2020 12:31
Rok urodzenia: 2008
Lokalizacja: Kalisz
Kontakt:

Re: EITI czyli sentymentalna podróż w czasie....

Post autor: zago »

Takiego czegoś jeszcze nie widziałem
_______________________________________________________________________
"Bez pracy nie ma kołaczy"
ODPOWIEDZ