StuG III Ausf. G

Awatar użytkownika
Sariel
Posty: 917
Rejestracja: 01 paź 2013 10:46
Rok urodzenia: 1982
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

StuG III Ausf. G

Post autor: Sariel »

Obrazek

Dane techniczne:
Wymiary: dł. 40s / szer. 18s / wys. 20s (kadłub 12s)
Waga: 0.986 kg
Zawieszenie: wahacze na gumkach
Napęd: 2 x PF M
Silniki: 3 x PF M, 1 x Micromotor

StuG III, czy też Gepanzerte Selbstfahrlafette für Sturmgeschütz 7.5 cm Kanone Ausführung A bis D (Sd.Kfz.142) jak naród niemiecki pierwotnie ochrzcił ten pojazd, wyglądać może niepozornie ale jest najpowszechniej produkowanym niemieckim pojazdem gąsienicowym 2WŚ i drugim najpowszechniej produkowanym niemieckim pojazdem wojskowym tej wojny w ogóle, z przeszło 11 tysiącami egzemplarzy. Był to jeden z pojazdów z początku wojny, do służby wszedł w 1940 pierwotnie jako działo szturmowe do wspierania natarć piechoty. Następnie sukcesywnie rozwijano go, głównie przez wsadzanie coraz większych pukawek, aż jego rolą stało się polowanie na czołgi, w czym sprawdzał się znakomicie, sprawił mnóstwo problemów Aliantom, a generał Guderian domagał się obcięcia produkcji normalnych czołgów na rzecz większej liczby StuGów właśnie. Siłą pojazdu była jego prostota: powstał na zmodyfikowanym podwoziu Panzera III, z niską kazamatą zamiast wieży, i jego całkowity koszt produkcji wynosił 1/3 tego ile kosztował Tygrys. Kazamata swoją drogą jest tym co mnie do niego przyciągnęło, bo podczas gdy w późniejszych niszczycielach po wszystkich w zasadzie stronach konfliktu mamy kazamaty uproszczone do maksimum, a więc najczęściej 4 płyty pancerza + coś na wierzchu, to StuG woził na sobie coś wyglądającego na dzieło pijanego spawacza. Sam tylko pancerz czołowy to 10 osobnych płyt + kołnierz wokół działa, do tego pancerz górny z wybrzuszeniem i dość karkołomną częścią wokół kopuły dowódcy - w zasadzie tylko tył kazamaty był w miarę prosty. Fascynujące że tak przekomplikowanego pojazdu natłuczono tyle egzemplarzy nigdy nie próbując uprościć i zoptymalizować tych kształtów.

Kolejną zabawną cechą StuGa jest jego wersjonowanie które historyków wojskowości przyprawia o białą gorączkę, bo mamy wersje od A do G, ale np. między F a G jest jeszcze F/8, przy czym wiele kolejnych zmian wprowadzano retroaktywnie również w starszych wersjach, maszyny montowało kilku różnych producentów a niemieckie zakłady były regularnie bombardowane i borykały się z brakami materiałowymi (np. guma na koła jezdne). Efektem były takie kwiatki że kiedy np. StuGa wyposażono w karabin współosiowy w osłonie działa, to we wcześniejszych wersjach osłonę działa przewiercano żeby taki karabin dodać, ale nie zawsze karabin był na stanie i niektóre wersje zostawały z pustą dziurą. Wersja G, czyli najpowszechniejsza, od maja 1943 miała montowane ekrany boczne, ale to wcale nie znaczy że StuG z ekranami bocznymi jest wersją G, bo ekrany dostało też trochę StuGów F/8, a w ogóle to pierwotne uchwyty na ekrany okazały się za słabe i maszyny często swoje ekrany gubiły, a poprawione uchwyty wprowadzono prawie rok później. Podsumowując, podejrzewam że najprostszym sposobem wywołania bójki w barze historyków WŚ2 jest hasło "rozpoznaj tę wersję StuGa matkozdzierco", a Niemcy po wersji G wprowadzili StuGa IV przypuszczalnie w strachu że im się literki skończą, zreszta dolewając oliwy do ognia bo StuG IV to zasadniczo buda StuGa III Ausf. F przeniesiona na podwozie z Panzera IV.

Jeśli chodzi o mój model, powstał on w nieco ponad 2 tygodnie, czyli tempie jak dla mnie ekspresowym, bo chciałem się zrelaksować czymś małym i prostym po orce przy poprzednim MOCu. Nie ma tu rewolucyjnych funkcji ani przełomowych rozwiązań, jest nacisk na realistyczne szczegóły i kilka tricków. Skala 1/21 jest mocno ograniczająca, więc dużym wyzwaniem było upchnięcie mechaniki, ale ja masochistycznie lubię spędzać cały wieczór nad zagadnieniem jak coś przesunąć o 1mm żeby się zmieściło (dosłownie - 1 mm to akurat grubość cieńszego boku w bracketach). Model zasila bateria 8878, sterowanie jest przez SBricka, napęd z dwóch PF M umieszczonych z tyłu na przednie koła napinające. Koła te to nic innego jak LEGOwe zębatki z36 w rzadkim kolorze jasnoszarym, a działa to dlatego że przy dobrym napięciu gąsienic okazuje się że te zębatki mogą z powodzeniem napędzać nie środek gąsienicy ale jej boki. Działo główne obraca na boki Micromotor - nie ma tu żadnej finezji, działo jest na chama osadzone na wyściu z Micromotora leżącego na plecach, sam zaś Micromotor siedzi w kołysce którą w górę i dół giba PF M za pomocą małego siłownika śrubowego. Pozwoliło mi to zmieścić cały mechanizm merdania działem w górę i na boki w 4 studach szerokości. Zakres ruchu jest nieco mniejszy niż w oryginale: +20° do -2° w pionie (w oryginale: +20° do -7°) oraz +/- 10° na boki (w oryginale +/- 15°), ale dałoby się go zwiększyć pozbywając się detali z kazamaty i osłony działa. Jeśli chodzi o samą osłonę to zdecydowałem się na starszą wersję w formie trapezu zamiast popularnego i ikonicznego Saukopfa czyli "świńskiego ryja" bo raz że w tej skali ciężko oddać to drugie, a dwa że do tematu niemieckich niszczycieli z tego okresu spodziewam się jeszcze wrócić i wiele z nich występowało tylko z Saukopfem, bez żadnej alternatywy, więc uniknę powtórzenia. Z racji użycia Micromotora bez redukcji trawers działa funkcjonuje oczywiście za szybko, ale SBrickiem można regulować prędkość i bez problemu da się działo wycentrować. Działo wieńczy latarnia w roli hamulca wylotowego, tutaj strasznie mnie kusiło żeby obciąć z tejże latarni uchwyt coby płynniej przechodziła w lufę, ale się powtrzymałem. Czemu, ach czemu latarnia nie może mieć zdejmowanego uchwytu jak wiaderko?

Model jest całkiem żwawy ale ma mało momentu bo na redukcję nie było w środku miejsca (tam dosłownie nie ma miejsca na z8), zresztą trakcja jest za słaba na teren, bo model jest lekki a gąsienice nieco szersze niż powinny według skali więc nacisk na podłoże jest tu bardzo niski. Z tego samego powodu trudno zauważyć że zawieszenie działa, chociaż działa i jest, w postaci wahaczy na axlach trzymanych pod kątem przez gumowe łączniki 2L - przy nacisku jeden koniec takiego łącznika się ugniata i działa jak sprężyna. Funkcjonuje to całkiem poprawnie, tyle że do tego konkretnego modelu jest po prostu za twarde, bo tutaj średni nacisk na jeden wahacz wypada w okolicach 82 gramów. Miałem chomiki które ważyły więcej.

I to w sumie tyle. Model nie jest idealny, parę detali jest kompromisami, ale sprawił mi dużo frajdy i pozwolił się zrelaksować.

Galeria: https://bricksafe.com/pages/sariel/stug-iii

Kilka fotek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I film:
Awatar użytkownika
zago
Posty: 65
Rejestracja: 09 gru 2020 12:31
Rok urodzenia: 2008
Lokalizacja: Kalisz
Kontakt:

Re: StuG III Ausf. G

Post autor: zago »

Zarąbiste zdjęcia jak i model. Z czego zrobiłeś gąsienice?
_______________________________________________________________________
"Bez pracy nie ma kołaczy"
Awatar użytkownika
Sariel
Posty: 917
Rejestracja: 01 paź 2013 10:46
Rok urodzenia: 1982
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: StuG III Ausf. G

Post autor: Sariel »

Z gąsienic.
Awatar użytkownika
Skowronek
Posty: 190
Rejestracja: 04 cze 2020 08:11
Rok urodzenia: 1990

Re: StuG III Ausf. G

Post autor: Skowronek »

zago pisze: 18 sty 2023 17:11 Zarąbiste zdjęcia jak i model. Z czego zrobiłeś gąsienice?
https://www.bricklink.com/v2/catalog/ca ... ink%5D#T=P

Model świetny!
MGA.BRICK
Posty: 4
Rejestracja: 05 mar 2022 16:53
Rok urodzenia: 2001
Kontakt:

Re: StuG III Ausf. G

Post autor: MGA.BRICK »

Zarąbisty model!!
ODPOWIEDZ