Dane techniczne:
Wymiary: dł. 87s / szer. 20s / wys. 35s
Waga: 4.9 kg
Zasięg: 113 cm rozłożony maszt, 147 cm rozłożony masz + przedłużka
Napęd: 2 x PF L na środkową oś
Zawieszenie: niezależne na pierwszej i trzeciej osi
Silniki: 5 x PF M, 8 x PF L, 1 x PF Servo
Przedstawiam model dźwigu kompaktowego marki Liebherr z którego jestem średnio zadowolony - raz że wygląd ucierpiał tu na rzecz funkcji, dwa że jest tu trochę eksperymentalnych rozwiązań które się nie sprawdziły. Podwozie zbudowałem w 2017 a potem długo zbierałem się żeby zrobić wieżę i nadwozie. Dźwig zainteresował mnie z racji nietypowego układu z ruchomą kabiną operatora.
Układ napędowy jest wymuszony przez ograniczoną szerokość (20 studów) i szerokie koła, i składa się z napędzanej środkowej osi bez żadnego zawieszenia oraz skrętnych osi 1 i 3 z zawieszeniem niezależnym, ale bez napędu. Jak się łatwo domyślić, działa to tak sobie - po płaskim dźwig jeździ bez problemu, ale potrafi utknąć jeśli środkowa oś najedzie na minimalne obniżenie, nawet prawie 5 kilo masy nie dociska wtedy jej kół do podłoża. Skręt jednym silnikiem Servo działa opornie, bo silnik walczy z szerokimi oponami w połączeniu z dużą masą modelu. Układ napędowy dopełnia SBrick Light za pomocą którego zautomatyzowałem oświetlenie z tyłu: światła stopu, wsteczne i kierunkowskazy. Wszystkie działają automatycznie na podstawie komend wysyłanych do SBricków (których są tu trzy).
Kolejnym eksperymentem są podpory. W klasycznym układzie podpory się wysuwa lub rozkłada, a następnie opuszcza się końce siłowników na ich końcach. Mi przyszło do głowy że można to odwrócić i opuszczać cały mechanizm, a więc całe siłowniki z mechanizmem ich wysuwania. W ten sposób podpory mogą być ładne, bo nie ma w nich żadnej mechaniki, a jednocześnie całość może mieć dużo siły - u mnie każdy moduł opuszczają 4 małe siłowniki liniowe, a więc przypadają po dwa siłowniki na podporę, i taki układ bez problemu podnosił podwozie, chociaż z końcową masą modelu sobie nie radzi. Minus całego rozwiązania jest taki, że pożera to dużo miejsca w podwoziu.
Z pozostałych rozwiązań mamy tu składane silnikiem prawe lusterko boczne - tak, w prawdziwym dźwigu również się je składa żeby wieża mogła obracać się bez przeszkód - obracaną obrotnicę na dwóch 4-częściowych pierścieniach z round tile 1x1 wsadzonymi w rowek pośrodku jako rolki (rozwiązanie podpatrzone na EB, niestety nie pamiętam autora), oraz wieżę w której mieszczą się 2 PF L do podnoszenia masztu, 1 PF M do wyciągarki, po jednym PF M do podnoszenia masztu kabiny i przechylania kabiny, oraz PF L do wysuwania masztu kabiny. Ostatni PF L mieści się w maszcie głównym i służy do jego wysuwania. PF M do przechylania kabiny spięty jest za pomocą switcha z silnikiem wyciągarki bo brakowało mi wolnego portu, więc dźwigienką z boku wieży włącza się żeby przechył kabiny działał razem z wyciągarką albo wcale. Całość zasila jedna bateria 8878 w tyle kadłuba, co jest pewnym kompromisem - wolałbym wsadzić osobną baterię do wieży i zasilać ją oraz kontrolować całkiem niezależnie, ale to by wymagało oprócz drugiej baterii jeszcze dwóch SBricków, a na taki zestaw w wieży zwyczajnie nie ma miejsca.
Na koniec maszty - mamy dwa, jeden główny i jeden z kabiną. Masz główny składa się z trzech sekcji, z trzecią wysuwaną klasycznie czyli pętelką ze sznurka. Wszystkie trzy sekcje mają rolki w miejscu gdzie się stykają, i daje to na tyle małe tarcie przy wysuwaniu że jeden PF L radzi sobie z tym całkiem sprawnie. Pierwsza sekcja zbudowana jest z serii paneli łączonych od środka liftami które robią jednocześnie za prowadnice dla drugiej sekcji - pozwala to na budowę masztu w zasadzie dowolnej długości, tylko montaż wymaga trochę kombinowania. Druga sekcja wysuwana jest zdublowanym rackiem i dwiema z12, bo w tej sposób cały maszt nie wisi na jednej zębatce, plus łatwiej jest poprowadzić ślimaka środkiem. Już pod koniec budowy dodałem przedłużkę kratownicową przymocowaną do trzeciej sekcji masztu i wysuwającą się razem z nią. Dodaje to pół metra długości, chociaż jest raczej symboliczne, bo kratownice LEGO jak każdy wie rozpadają się od kichnięcia, a masz nie był obliczony na dodatkowe pół metra i przy pełnym wysunięciu robi się z niego banan. Przedłużka ma na końcu rolkę na którą można założyć linkę z masztu główne, a przy wsuwaniu/wysuwaniu automatycznie wsuwa się w uchwyt na pierwszej sekcji który ją podtrzymuje. Dodatkowo na drugiej sekcji są rolki które podtrzymują przedłużkę podczas wysuwania. W prawdziwym dźwigu przedłużka przypięta jest do pierwszej sekcji masztu i do trzeciej dołącza się ją ręcznie na ziemi, w pozycji horyzontalnej, a w wersji LEGO kratownice się rozpadną z pozycji poziomej a maszt raczej nie da rady się podnieść z przedłużką na końcu, dlatego wymyśliłem żeby ją dopinać do podniesionego masztu. Udźwig ma to żaden, ale interesowało mnie rozwiązanie kwestii poruszania się przedłużki, no i jest to dodatkowy test stabilności obrotnicy.
Na koniec dodam że miałem ambicję ograniczyć do minimum użycie nalepek w modelu, bo nadal nie mam dobrego sposobu żeby je potem usuwać z klocków, i dlatego spędziłem tydzień żeby wysnotować tył dźwigu na żółto-czarno zgodnie z oryginałem. A co do odstępstw od oryginału - są głównie dwa. Z przodu, obok kabiny, mamy duży czarny boks gdzie powinno być płasko, bo mieści się tam mechanizm przednich podpór, oraz maszt główny siedzi na wieży wyżej niż powinien, bo w oryginale składa się on niemal na styk ze spodem wieży, a u mnie wyszła kwestia zmieszczenia pięciu kabli przechodzących przez obrotnicę, siłowników, przeniesienia napędu do siłowników, i nie udało mi się zejść niżej. Za to grubość i szerokość masztu są zgodne ze skalą z marginesem ok. 10%, i z tego się cieszę.
Galeria: https://bricksafe.com/pages/sariel/lieb ... c-1045-3.1
Kilka fotek:







I film z obowiązkowym udziałem mopspektora: