6985 Cosmic Fleet Voyager

Moderator: nori

Awatar użytkownika
Amal
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 2874
Rejestracja: 18 maja 2013 02:37
Rok urodzenia: 1968
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

6985 Cosmic Fleet Voyager

Post autor: Amal »

6985 Cosmic Fleet Voyager

Obrazek

Rok:1986
Seria: Space Classic
Ilość elementów: 400 lugnet, 413 brickset
Ilość figurek: 4 (kosmonauci: czarny, żółty, biały i czerwony)
Wymiary pudełka 46.5 x 29 x 7.5 cm

Prezentowany model to jeden z trzech flagowych statków „Złotej Ery” Space Classic - wizytówka frakcji niebieskiej z białymi aplikacjami.

Pudełko i zawartość
Wielkie, kolorowe pudełko już samo w sobie robiło wrażenie, ale nie było już niczym nowym. Wytrawny fan wiedział czego się spodziewać, bo na rynku, wcześniej zawitał już podobny gabarytowo Galaxy Commander (9680) i Galaxy Explorer (928). Całe pudełko usłane mnóstwem zdjęć modelu głównego oraz modeli alternatywnych. Otwierane wieko, następnie przezroczysta, celuloidowa bariera i dopiero boczne otwarcie pozwoli nam dobrać się do zawartości w postaci klocków katalogu i instrukcji, leżących w wytłoczonej kuwetce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jej klockowa część jest utrzymana przeważająco w niebieskiej konwencji. Mylił by się jednak ten który, twierdziłby, że to pewnie bardzo monotonne. Użyty materiał budowlany nie pozwala na takie skanalizowanie tego modelu. Na plan pierwszy wybijają się zdecydowanie żebrowane kątowniki w liczbie sześciu sztuk, które w kolorze niebieskim występują tylko w tym zestawie. Drugim nowym elementem są łamane okna lub też inaczej łamane podpory, bo tak też mogą funkcjonować. Jest jeszcze charakterystyczny, pasiasty dziobek i unikatowy niebieski komputer. W połączeniu z pozostałymi elementami - wynalazkami „złotej ery” powinniśmy spodziewać się prawdziwej torpedy!

Model główny – jego budowa i bawialność

Obrazek

Obrazek

Budowę rozpoczynamy mieszając w tyglu najlepszych elementów wykorzystywanych w Classic od momentu jego powstania. Powtórzę więc, że chodzi o między innymi niebieskie bricki 1x4 z imitacją rusztu, szybę kabinową, silniki, radar, daszki trans yellow oraz powracające silniczki wspierające – tu w kolorze czarnym – wszystko znane z lat 1978-82. Stateczniki, wielozadaniowe „odkurzacze”, szyby kropelkowe, uzupełninia silników, szyby bezramkowe i okna uchylne, to już wspomniane wyżej, elementy lat 1983-87. Budowa nie jest skomplikowana. Projekt przewidywał oparcie niebieskiej „karoserii” na białej podłodze i wyszło to zaskakująco dobrze. Pomieszanie w tym kotle najlepszych staroci z ówczesną nowoczesnością również dały naprawdę dobry rezultat wizualny.


Obrazek

Obrazek


Ciekawostką jest modułowość tego modelu, która znacznie poprawiła bawialność statku, bo odłączane moduły stają się samodzielnymi przedmiotami kosmicznej misji. Sama modułowość nie jest niczym nowym. Występowała choćby we wcześniejszym 6980. Jednak ta oparta na pinowych brickach, wciskanych w dziurkowane cegiełki, przyjęła się nadzwyczaj dobrze, o czym świadczy późniejsze jej powielenie w podserii „Light & Sound” oraz -już po zakończeniu serii Classic- w Blacktronach czy też Ice Planet. Tutaj, technika ta umożliwia odłączenie od statku, małej bazy stacjonarnej z garażującym w niej czterokołowym pojazdem o rozpoznawczo-badawczym charakterze.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zauważyć trzeba, że oprócz koloru niebieskiego i białego, wplecione w model zostały elementy w czarnych i szarych barwach. Nie zaburzają one samej konwencji niebiesko-białej stanowiąc delikatny suplement modelu. Po złożeniu całości otrzymujemy nielichą torpedę! CFV wyróżnia się kształtem wśród znanych już flagowców 928 i 6980 brakiem charakterystycznej powierzchni nośnej. Nie jest to żadna wada! Pamiętać należy, że to jest kosmos! Znany wtedy wszystkim miłośnikom tematu słynny „Orzeł” z kultowego serialu „Kosmos 1999” także nie posiadał powierzchni nośnej. Nie wypomnę już, że taki „Nostromo” przypominał wszystko, tylko nie statek kosmiczny. Aha… wypomniałem… W każdym razie kształt cygara bez powierzchni nośnej, nie był ewenementem i powielony został chociażby w ostatnim flagowcu Space Classic - dającym wiele możliwości technicznych -6783 Sonar Transmitting Cruiser.

Obrazek


Warto zauważyć, że CFV wyposażony został w mnóstwo zawiasów i części ruchomych co powoduje łatwe przemieszczanie kolorowej, czteroosobowej załogi i kontrolowanie tym samym życia społecznego na statku. Na doczepkę – w dosłownym znaczeniu tego słowa – na samym końcu statku umieszczone zostały dwa boxy o tajemniczym przeznaczeniu, wyposażone w uchwyty na standardowe narzędzia. Po odłączeniu owych boxów, możemy umieścić je na pojeździe kołowym w przeznaczonym do tego miejscu.
Z powyższego mojego opisu zdawać by się mogło, że stworzony został model, dający bystremu kadetowi, wiele możliwości bawialnych. Tak też jest, ale…
Teraz do tego tygla miodu musimy wrzucić ze dwie łyżki dziegciu. O ile z zewnątrz jest naprawdę dobrze, to słabym punktem CFV jest wyposażenie wnętrza. Powiedzieć, że jest ubogie, to jakby nic nie powiedzieć.

Obrazek

Zacznijmy od kokpitu. Układ szyb wskazuje na piętrowe usytuowanie miejsc dla pilotów po to, by buźka każdego z nich znalazła się w centrum konkretnej szybki. Niestety, tego już designerzy Lego nie chcieli wziąć pod uwagę. Za wyjątkiem golutkiej konsoli, nie przewidzieli ani foteli, ani żadnego innego (poza komputerami w niedostatecznej ilości) sensownego wyposażenia statku, a nie trzeba było wcale wiele! Na zdjęciach kabiny mojego modelu widnieje stan, nie odpowiadający produktowi fabrycznemu.

Obrazek
Obrazek

Jakoś nie jest mi specjalnie źle z tym, że prostymi środkami próbowałem poprawić niefrasobliwe podejście monterów z Centrali. Moje naprawcze zapędy zakończyłem jednak na kabinie pilotów, ale nie oznacza to, że tak już zostanie, bo dalej też jest puściutko. Można samemu wiele zrobić! Superfajne z zewnątrz łamane okiennice oraz przybajerzone kątowniki zupełnie odmiennie postrzegamy od wewnątrz. Ich łamana struktura powoduje, że pomieszczenia od wewnątrz są niewykorzystane. Gdy zastosujemy proste konstrukcje, to tracimy sporo miejsca między zbudowaną przez nas prostą ścianką a kątem okiennicy. Trzeba faktycznie troszkę zainwestować w materiał, aby wykorzystać potencjał, który dała fabryka. Jeśli to mieli na myśli decydenci z Centrali, to faktycznie – udało im się wkurzyć co bardziej solidnych budowniczych, naciągając ich na podwójne zakupy. Pamiętajmy, że są to czasy, gdy nie było E-baya ani nawet internetu. W Polsce na podwójne zakupy w Pewexie stać było pojedyncze jednostki. Legowo-spejsowych szaleńców raczej brakowało. Tak na przykład piszący ten tekst, w 1986 roku zbliżał się dopiero do końca licealnej edukacji i do krezusów nie należał.
Pomimo wewnętrznych minusów, a co za tym idzie - przełknięciu ówczesnej polityki Lego wykazującej, iż o modelu decyduje wygląd zewnętrzny, przyznać trzeba że tak naprawdę … to się czepiam. To kawałek porządnego statku! Najdłuższego w dodatku, bo gdy pomiary rozpocząć od początku trans-czerwonych antenek wbitych w nozdrza CFV, a kończąc na białych silniczkach, to mamy przed sobą najdłuższy produkt kosmicznych, legowych doków.

Modele alternatywne

Jak na tak obfitujący w różnorodne elementy budowlane, zestaw spełnia oczekiwania marudnego kadeta i obfituje w sporą liczbę alternatywnych propozycji.

Budowę ich rozpocząłem w 2014 roku, ale ich tworzenie nie było dla mnie priorytetem. Może dlatego, że sam model główny nie należał do moich ulubieńców. Jeśli już znalazłem trochę czasu na hobby, to zawsze było coś innego do ułożenia i tak robota przeciągała się w nieskończoność. W pewnym momencie musiałem jednak przyspieszyć – to w końcu jeden z flagowców. W internecie pojawiły się także projekty podobnego do mnie pasjonata. To dobrze, że ktoś jeszcze podjął się nie tylko tworzenia ale i publikacji instrukcji do tworzonych przez siebie modeli alternatywnych. Z zaciekawieniem porównałem modele alternatywne 6985 zbudowane przeze mnie na wystawę w 2015 roku w Swarzewie z instrukcjami nieznanego mi hobbysty. Zawsze potrafiłem znaleźć różnice w podejściu do projektu i zastosowania danych elementów. Niektóre widać gołym okiem, a niektóre trzeba pokazać paluchem. To tylko podkreśla ile możliwości daje zgromadzony w modelu materiał. Przejdźmy do konkretów:

Model I
Obrazek

Mój faworyt z przedstawionej oferty, który poszedł na pierwszy ogień Zdjęcie na pudełku dość małe, jak na tak spory statek, ale odtwarzałem już z gorszych. Kształt jest dość nietypowy, no i brak skrzydeł, ale skoro powierzchni nośnej w modelu głównym w zasadzie brak, to trudno się spodziewać, że w modelach alternatywnych nagle będzie inaczej. Moim zdaniem model na szóstkę! Świetne zastosowanie czarnych podpór przeplatanych przezroczysto-żółtymi okrąglakami - pewnie jakieś źródło energii. Podoba mi się zastosowanie techniki ażurowej. Nie ma specjalnie wielkich dziur, a efekt wizualny – pierwszorzędny.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Świetne przeplatanie dziurkowanych belek, skosów, wszechstronnie wykorzystanych pralek i wplecionych w to wszystko łamanych okiennic i żebrowanych kątowników. Wspaniała ekspozycja czarnych silniczków pomocniczych, mądrze pomyślany boczny układ żebrowanych bricków 1x4, no i na koniec proporcjonalna część bazowa statku. Oczywiście jest w niej miejsce na małego czterokołowca. Podziwiam także wyciśnięcie wszystkiego co najlepsze z niewielkiej ilości skrzydełek oraz pomysł na umiejscowienie talerza radarowego. Ilość silników wystarczająca, by poszaleć w próżni. Można zrobić wziuuuu! bez obawy, że coś odpadnie.

Model II
Obrazek

Ptak! Nie można obok tego modelu przejść obojętnie. Budzi on u fanów - kosmitów skrajne odczucia – albo się go kocha, albo nienawidzi. Inne opcje zarezerwowane są dla kompletnych kosmicznych ignorantów. Tu pamiętać jednak należy, że nie można mieć do nikogo pretensji o brak zainteresowania kosmiczną tematyką.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyszedł z mojego doku jako drugi. Jego również zawsze chciałem zrobić. Okazał się najprostszy do zmontowania. W zasadzie to robi się sam. Patrząc na zdjęcie trudno się pomylić. Moim zdaniem brawa dla twórcy za dystans do serii. Ptak wcale nie musi być tylko pasażerską gondolą. Może wykonywać funkcje wywiadowcze. Zwłaszcza, gdy za sterami usiądzie „czarny”. Biada temu kto ptaka zdenerwuje. Potrafi pięknie „zaśpiewać” swym - zamaskowanym w dzióbku - potężnym laserem.
Obrazek

Model III
Obrazek

Na piaszczysto-skalistej Czerwonej Planecie pionierzy, wykorzystując antyczne pomysły niejakiego Tesli, zaczęli czerpać energię pochodzącą z wyładowań atmosferycznych. Temu właśnie ma służyć przedstawiona stacja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas wyładowań atmosferycznych wyprowadzany jest wózek z absorberem, w który pioruny walą że aż miło. Następnie naładowana w ten sposób bateria wprowadzana jest do wnętrza stacji, w której odbywa się dalszy proces jej bezpiecznego zmagazynowania (w wieży kumulacyjnej) i dystrybucji (za pomocą przekaźnika). Nad wszystkim czuwają naukowcy w kabinie i przy budynku. Pozyskana energia skumulowana w baterii może zostać spotęgowana poprzez dorzucenie kamieni energetycznych, jakich na planecie jest sporo. W wirniku błyskawicznie zamieniają się w pył energetyczny. Kamieni może dostarczyć specjalny mały prom, który pałęta się obok stacji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To tyle autorskiej fantazji. Budowa samej stacji nie jest zbyt skomplikowana. Trochę problemów do rozwiązania pojawia się przy pojeździe, ale bez przesady! Budynki i urządzenia infrastruktury są ważną częścią życia na obcej planecie, a prezentowana stacja - jednym z jej elementów. Zarówno pomysł samej stacji jak i doskonałe wykorzystanie potencjału elementów zestawu, pozwalają na wystawienie temu modelowi bardzo wysokiej oceny.

Model IV
Obrazek

To najmniejszy samodzielny projekt alternatywny w prezentowanym zestawie. Nie powinien nastręczać problemów bystremu budowniczemu. Pojazd raczej latający niż jeżdżący. Szczątkowe koła nie zapewnią bowiem płynnego poruszania się po często skalistym terenie obcej planety. Co najwyższej - płaskiego lądowiska i dróg do niego wiodących.
Obrazek

Pojazd ma zwartą i solidną budowę. Nie rozleci się przy byle burzy piaskowej. Co najwyżej będzie trochę piachu w otwartej kabinie. Pod maską znajdującą się tuż za kabiną znajdują się komputery i energia zasilająca pojazd. Jest to jednak już tylko moja wizja, albowiem pudełkowe zdjęcie nie pokazuje zawartości przestrzeni ładownej pojazdu. Potężny silnik wskazuje iż pojazd lecący na niskim pułapie, może być wykorzystywany w rozpoznawaniu odleglejszych terenów wzniesionej stacji.
Obrazek

Obrazek

Model V
Obrazek

Zdecydowanie najtrudniejszy w budowie. Budowałem go ze trzy miesiące, co chwila zmieniając koncepcje odnośnie używanych elementów. Co chwila zastanawiałem się „a po co to? I na co?” odkrywając zarazem kolejne, nowe łączenia elementów, nie występujące w modelach fabrycznych (np. łączenie tylnych białych silników). Zastosowanie właściwych technik łączenia elementów, stanowi dość ważny czynnik budowy tego modelu. Drugim takim czynnikiem jest właściwy dobór części. Przy błędnym gospodarowaniu częściami, łatwo dopuścić do rozpadu pojazdu. Niektóre elementy zaś, mogłyby stanowić tylko zbędny balast architektoniczny, zamiast cementować całość. Niektórzy powiedzą, że statek ten, to jakby trochę przerost formy nad treścią i pewnie będą mieli rację, ale… tu o wyobraźnię chodzi! Co z tego, że statek przypomina latającą stodołę. W końcu nie wiemy czym będziemy zdobywać planety za te najbliższe kilkaset lat.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tak więc mamy statek typu „Mini Nostromo”, który składa się z : części kabinowej, mogącej stanowić oddzielny pojazd, części bazowej oraz dokującego w niej pojazdu kołowego.
Cześć kabinowa to tak naprawdę całkiem zgrabny stateczek, przystosowany do wykonywania misji rozpoznawczych nawet z wysokiego pułapu.
Część bazowa rodzi mieszane uczucia. Wnętrze winno być wyposażone w wiele urządzeń obsługujących to „coś” o nieodkrytym jeszcze przeznaczeniu, co znajduje się na dachu. A jest tam tego całkiem sporo!
Tymczasem w zasadzie w całości wnętrze stacji wypełnia pokraczny łazik żywcem wyjęty z „Minecrafta” …
Obrazek

Skończyłem przód, boki, przebrnąłem przez górę i sądziłem, że teraz to już pójdzie. Przecież to tylko tył! No i dostałem kopniakiem na odlew. Ponad trzy tygodnie spędziłem na rozgryzieniu, co autor miał na myśli. Latarka, lupa i przegrzane szare komórki – wszystko to pracowało bez wytchnienia. Zdaje się że coś zawaliłem w pracy, ale nie byłem w stanie o niczym innym myśleć, jak tylko o tylnej klapie statku i ledwo widocznym górnym zamknięciu. Wielokrotnie miałem chwilę zwątpienia. Wielokrotnie chciałem poddać się i zrobić „cośtam” i powiedzieć, że przecież na zdjęciu niewiele widać. Trudno mi było jednak przekonać samego siebie do takiego rozwiązania. Po trzech tygodniach i kilkuset porzuconych wariantach wreszcie „Eureka”! Mam to czego chciałem! Do dnia dzisiejszego jestem niemożliwie zadowolony z efektu. Kilka miesięcy później odkryłem stronę o której wspomniałem wyżej m.in. z planem tego modelu i ucieszyłem się, że moja wizja tyłu jest bliższa tej, która tak niewyraźnie wyziera ze zdjęcia… Tak mi się przynajmniej wydaje.

Obrazek
Obrazek


Model VI
Obrazek
Stacja, mogąca stanowić świetne uzupełnienie opisanej wyżej bazy energetycznej. Nie ma tu wiele dylematów konstrukcyjnych, choć montaż kątowych, żebrowanych paneli może nieco zdenerwować. Wiele dzieje się na dachu budynku. Tam właśnie znajduje się sporo urządzeń o niesprecyzowanym bliżej przeznaczeniu. Przestrzeń robocza dla badaczy jest dość uboga i na pewno warto coś od siebie dorzucić.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Model VII
Obrazek
Obrazek

Duży statek latający, w którym zrealizowano kilka ciekawych i nieszablonowych pomysłów. Należy do nich na pewno zastosowanie elementu szyby kabiny, która tu akurat swojego przeznaczenia nie spełnia, czy też budowa kokpitu. W tym ostatnim przypadku na uwagę zasługuje zastosowanie łamanych paneli okiennych i żebrowanych kątowników, jako pokrywa kabiny. Dalej widzimy dwie, bocznie umieszczone, mniejsze jednostki latające. Znakomicie maskują one ascetyczną konstrukcję ażurowych boków statku. Na końcu zaś danie główne - pomieszczenie stacji. Jej przedni kształt zdeterminowany został elementami w postaci łamanych okiennic. Tył zaś ma układ pionowo skośny. Patrząc z boku nie odnosimy więc wrażenia monotonii bryły stacji. Zadbały o to również – tym razem ułożone poziomo - żebrowane kątowniki. Przezroczysty otwierany dach, zwieńczony radarem, daje dużą swobodę manewrowania postaciami. Środek stacji jest niestety dość ubogi. Z pozostałych jeszcze klocków można jednak jakoś go wzbogacić. Ja akurat zbudowałem niby-siedzisko dla kosmonauty oraz blokadę dla szarego mini pojazdu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podczas prac nad tym modelem, podjąłem próbę zbudowania statku, w sposób umożliwiający odłączenie stacji od całości. Zabrakło jednak wsparcia materiałowego, by powstała solidna jednostka. W każdym razie efekty zbyt daleko odbiegały od modelu widniejącego z tyłu pudełka.

Podsumowanie
Nie da się ukryć, że projektanci CFV rzucili na pokład wszystko co najlepsze i najnowsze w materiale Space. Niedługo później weszły dźwięk i światło, ale na chwilę edycji Voyagera to była jeszcze melodia przyszłości. Wielki plus za barwy podstawowe (niebieski i biały) pozostanie w tradycji wczesno klasycznego Space w zakresie koloru szyb oraz za wprowadzenie dodatków w kolorach szarym i czarnym. Minus za golutkie wnętrza.
W skali 1-6 stawiam …

Obrazek

Obrazek
Lex est quod notamus (łac."prawem jest, co zapisane")
Jellyeater
Posty: 1707
Rejestracja: 13 paź 2014 10:59
Rok urodzenia: 1984

Re: 6985 Cosmic Fleet Voyager

Post autor: Jellyeater »

Ten model I to wydaje się być ładniejszy niż model z zestawu.

Jak zwykle bardzo miło się czytało. Dziękuję.
Nie jestem fanem firmy TLG, ani nawet zestawów które wypuszczają, zwłaszcza teraz (fanem Adventurers i Classic Pirates i owszem).
Jestem przede wszystkim fanem samych klocków i budowania z nich - za Goldsun
Awatar użytkownika
Havoc
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 1310
Rejestracja: 14 maja 2013 20:00
Rok urodzenia: 1982
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: 6985 Cosmic Fleet Voyager

Post autor: Havoc »

Kolejna świetna recenzja. Zestaw bardzo ciekawy. Jeden z tych, przy których człowiek najczęściej się zatrzymywał przeglądając katalog. Mi zdecydowanie najbardziej podoba się model główny, a to, że jest pustawo i sporo można poprawić to niestety przypadłość również późniejszych modeli, nie tylko z classic space.
ODPOWIEDZ