Jajkoń
Jajko jakie jest, każdy widzi.
Praca na podstawie manuskryptu L’estoire de Merlin z 1316 roku.
Tak jak w zeszłym roku, miałem przyjemność odwiedzić wystawę Bricking Bavaria w Niemczech i wziąć udział w cyberpunkowym projekcie New Hashima. Zamiast jednej kostki, zdecydowałem się zabrać dwie. Jako że szerokość kostki jest ciut za duża na samolotowy bagaż podręczny, i tak musiałem zabrać dużą walizkę, więc równie dobrze mogłem spakować więcej klocków.
Moje kostki miały się znaleźć w części przemysłowej. Chciałem nawiązać do zeszłorocznej konstrukcji (baru Cyber Pretzel) poprzez elementy produkcji jedzenia w tym dystopijnym sklepie. Stąd precelkowy kontener i laboratorium, gdzie przy użyciu ciężkiej chemii hodowane są owoce i warzywa. Z polskich akcentów mamy paczkomat i szyld Żabki, jest też reklama Aldi i firma Frutex.
Są też światełka, ale niezbyt dobrze widać je na zdjęciu. Musicie uwierzyć, że w rzeczywistości jest ciut lepiej. 😉
Więcej zdjęć w albumie: https://www.flickr.com/photos/toltomeja/albums/72177720322898488/
Inspiracją do stworzenia tej scenki były zielone podwójne skosy, które przez pomyłkę dostałem z Pick A Brick zanim jeszcze pojawił się zestaw z nimi. Chciałem jakoś wykorzystać ten szczęśliwy zbieg okoliczności i wkrótce powstały z tych skosów drzewka, a następnie powoli dochodziły kolejne elementy. Budowa, a zwłaszcza szukanie ciekawych zastosowań drobnych elementów, dostarczyła mi sporo frajdy.
Oko morskiego stwora świeci się dzięki ukrytemu z tyłu klockowi ze światełkiem. W głowie stwora jest przezroczysty bar, który działa tu trochę jak światłowód.
Praca odwiedziła wystawę w Paredes De Coura w Portugalii i możliwe, że gdzieś jeszcze pojedzie.
Praca zainspirowana obrazem Rene Magritte’a, na którym przedstawiona jest fajka oraz podpis: „to nie jest fajka”.
Przedstawiam taką oto przystojną bestię w czapeczce z gry komputerowej Inkulinati.
Grę odkryłem pod koniec zeszłego roku. Szczęśliwie się złożyło, że miałem na warsztacie zaczętą ropuchę. Starałem się zbudować ją jak najbardziej realistycznie. Kiedy grałem sobie w Inkulinati, skojarzyła mi się z bestią z gry, tak więc dałem jej czapeczkę… i ropucha stała się żabą.
Poniżej obrazek oryginału (jeśli przestanie się wyświetlać, można sobie wyszukać). Nawiasem mówiąc, gorąco polecam grę – ma bardzo dobry stosunek strategii do humoru, niekiedy absurdalnego. Jest stworzona przez polską ekipę, więc można grać po polsku i nieźle się przy tym uśmiać.
Kolejne postaci z gry Spelunky 2. Paco Espelanko (ten w kapeluszu) to radosna twórczość szalonego gracza o pseudonimie Blargh. Druga postać, Gronk, to pomocnik (żeby nie powiedzieć: niewolnik), którego można znaleźć lub kupić, a ten będzie biegać razem z graczem i próbować mu pomagać. Rezultaty tej pomocy są często wątpliwe, co czyni grę jeszcze bardziej chaotyczną.
Jeśli ktoś nie jest zainteresowany usługami Gronka, zawsze można złożyć go w ofierze bogini Kali.
W tym roku miałem zaszczyt wziąć udział w projekcie New Hashima, czyli cyberpunkowym wspólnym projekcie, który miał już kilka odsłon w Stanach Zjednoczonych, w tym największą w Chicago. Pomysł przeniósł się również do Europy, a konkretnie na Bricking Bavaria w Niemczech.
Podstawową jednostką w New Hashimie jest kostka 32x32x32 study. Mój wkład w projekt to właśnie jedna taka kostka. Wymiary i kształt kostki są bardzo dokładnie zdefiniowane, żeby wszystko do siebie pasowało. Kiedy został przedstawiony proponowany rozkład miasta, okazało się, że na mojej kostce będzie spoczywała ponad 25-kilogramowa wieża kolegi Bazatrona ze Szkocji. Z początku mocno wątpiłem w wytrzymałość konstrukcji, ale udało się unieść ten ciężar bez problemu.
Jako że wystawa miała mieć miejsce w Niemczech, postanowiłem zawrzeć w pracy kilka niemieckich akcentów: restaurację „Cyber Precel” (poza preclami, sprzedającą też kiełbaski) oraz reklamę sklepu Aldi (rzecz jasna południowego). Jest też herbaciarnia ChaiGPT, inspirowana lokalem o tej nazwie gdzieś w Indiach.
Budynek był widoczny z trzech stron i jest złożony z sześciokątnych segmentów, delikatnie wysuniętych o 1-3 study dla urozmaicenia. Szczęśliwie się złożyło, że na wysokość weszły akurat pełne trzy piętra (3 razy 8 studów wysokości segmentów, plus 4 razy 1 stud na krawędzie, plus 2 razy 2 study na konstrukcję kostki to akurat 32). Solidne ich umocowanie okazało się zaskakująco proste – wszystko jest przymocowane do pionowych belek, które przy okazji nadają stabilności konstrukcji. Za pomocą bracketów i jumperów mogłem manipulować położeniem elementów z dokładnością do 0,1 studa, czyli niecałego milimetra. Przykładowo, żeby przesunąć coś w lewo o 0,1 studa, należy przesunąć to w lewo o pół studa (np. jumperem), a następnie „cofnąć” w prawo za pomocą zwykłej płytki (0,4 studa). Obliczanie poprawnego położenia punktów mocowania przynosiło niemało satysfakcji (przydał się wyciągnięty ze szkoły wzór na wysokość trójkąta równobocznego!).
Tak wyglądało to w środku. Belki wystawały maksymalnie o dwa study względem konstrukcji kostki, dzięki czemu miałem w środku masę miejsca na kabelki (o nich za chwilę).
Wspomniane kabelki… Istotnym elementem New Hashimy jest oświetlenie. To dzięki niemu wygląda tak spektakularnie. Perspektywa grzebania w kabelkach mnie jednak przerażała – z elektroniką nigdy nie było mi po drodze. Na szczęście okazało się, że lampki na USB z Ikei pasują prawie idealnie do dziur na piny, więc robota ograniczyła się do wyjęcia ich z szuflady. 😉
Po więcej zdjęć zapraszam do albumu: https://www.flickr.com/photos/toltomeja/albums/72177720313614409/
Jeśli chodzi o ciąg dalszy – z pewnością będzie! Wybieram się na Bricking Bavaria w przyszłym roku i zamierzam znów zbudować kostkę, a może nawet więcej. Oczywiście inną, bo ta jest już rozebrana (trochę w tym pomogła Lufthansa).
Makieta przedstawia centrum Starego Miasta w Krakowie – obszar zamknięty przez Planty, wraz z Wawelem. Skala to 1:1250 (czyli 1 stud to 10m), tak samo jak zbudowana wcześniej makieta AGH. Wymiary w najszerszych miejscach to 120 x 70 cm, liczba klocków to ok. 30 tysięcy.
Historia tej makiety rozpoczyna się pod koniec 2019 roku. Byłem wtedy daleko od swoich klocków, ale nie chciałem oczywiście porzucać hobby. Zacząłem projektować makietę wirtualnie, z zamiarem zbudowania jej z prawdziwych klocków przy najbliższej okazji.
Budowa z prawdziwych klocków ciągnęła się przez 2-3 lata, bo pracowałem też nad wieloma innymi konstrukcjami. Stale pojawiały się też nowe rodzaje klocków, które chciałem zawrzeć w makiecie. Przykładem są płytki light nougat – kiedy zaczynałem budowę, jeszcze nie istniały, ale gdy tylko wyszły i udało mi się do nich dobrać, ochoczo podmieniłem klocki w niektórych kamienicach, gdzie aż się prosiło o ten kolor.
Gorąco zachęcam do przejrzenia całej galerii, bo ze względu na rozmiar jest masa szczegółów – mam nadzieję, że wartych odkrycia: https://flic.kr/s/aHBqjARXok
Projektując makietę wirtualnie, napisałem prosty skrypt, który automatycznie zapisywał każdą zmianę. Dzięki temu powstał ten oto filmik, na którym można zobaczyć jak powstawała (trzeba kliknąć, żeby odtworzyć).
Chwilowo jeszcze nie rozbieram makiety, bo może nadarzy się okazja żeby wystawić ją gdzieś w Krakowie. A jeśli nie… Pewnie w końcu skończy mi się cierpliwość. 😀
Miłego oglądania!
Właśnie się zorientowałem, że wrzuciłem zdjęcia do internetów, ale zapomniałem pokazać na forum. Czas to nadrobić!
Niepowtarzalna scena z filmu „Wszystko wszędzie naraz”.
Zaczynałem budowę z myślą zrobienia czegoś w stylu starych plakatów turystycznych. Ostatecznie styl wyszedł trochę inny, z większą ilością szczegółów, a pozioma orientacja nie do końca pasuje do konwencji plakatu – dlatego pocztówka.