Postapokaliptyczna stacja metra
Scenke postapokaliptyczną chciałem zbudować od zawsze. Uwielbiam MadMaxowe australijskie bezdroża i „Metro 2033” Glukhovskiego. Wreszcie po długiej absencji od budowania, mogłem usiąść i zrealizować projekt z mojej „to do list”. Wizje na dół miałem od początku: pozostałości stacji metra z kawałkiem składu przekształconym w sklep, mętne oświetlenie zasilane z generatora, grupka ludzi przy ognisku (które zmieniło się w koksownik dzieki Romkoo 😀 ), zaspawana metalowa zapora uniemożliwiająca wejście na skażoną powierzchnie, ogólny bałagan i powoli postępujące zniszczenie. Całość jest długa na 2 bp i szeroka na bp + 8 studów. Pierwotnie miało być 4bp ale planowana budowa powierzchni na wysokości 25 bricków szybko ukazało moje klockowe braki. Nic, musiałem to wszystko przyciąć i zrobić bardziej kompaktowe. Powierzchnia była budowana „na spontanie”. Miał być atak zombie, później bunt maszyn – tu nawet powstały jakieś prototypy…. finalnie zdecydowałem się na skażenie powierzchni po wojnie nuklearnej. Jak widać, Matka Natura powoli odzyskuje panowanie na górze. Praca jest „koszerna”, cala elektryka to PF, wszystkie naklejki i nadruki to LEGO (naturalnie po za logiem stowarzyszenia)
PS. praca mimo kruchego wygladu jest bardzo mocna konstrukcyjnie, pozwala sie rozkladac na moduły i jest stosunkowo łatwa w transporcie – mam nadzieje że dostarcze ją na jakąś wystawe 🙂
link do albumu:
https://flic.kr/s/aHsmUtaWoW