Star Wars po mojemu
Po chyba ponad rocznym Dark Age wróciłem do formy.
Pod koniec zeszłego roku zacząłem budować mecha, a wyszło mi coś takiego:
Potem dobudowałem skromne otoczenie:
Jest to moja wizja prototypu A – Winga. Model posiada chowane trójgoleniowe podwozie i jest trwały. Budowa całości zajęła mi 2 dni.
Po obejrzeniu Rogue One dość mocno wróciło mi zainteresowanie tematyką SW. Od dłuższego czasu planowałem zbudować własną wersję Y – Winga w skali minifig. W ciągu jednego dnia powstała jego pierwsza wersja. Od dawna nie czułem takiej radości budowania. Potem coś mi odbiło, uznałem, że skala jest zła, rozebrałem go i zbudowałem Y-Winga w skali UCS. Budowa już nie była taka przyjemna i trwała 3 dni. Niestety to co sprawdziło się w pierwszym nijak nie działało w drugim, dlatego bardziej zainteresowałem się tematem i w efekcie powstały 2 wersje Y-Winga, jedna w skali minifig, druga w „skali UCS”. Obie zbudowane od nowa. Pierwsza wersja UCS była bardziej szczegółowa, bardziej orurowana i bez naklejek. Ta wersja to raczej WIP niż moc, ale na razie zostawiłem temat.
Poniżej obie wersje:
Przy budowie okazało się, że mam kilogramy niewykorzystanych klocków. Skorzystałem z nich oraz z techniki budowy zastosowanej w trzech poprzednich modelach i w ciągu 2 dni zbudowałem kolejny model. Ma on około pól metra długości, chowane podwozie i też jest trwale zbudowany.
W końcu powstał kolejny model luźno nawiązujący do tematyki SW: U – Wing wersja Carrier do transportowania i osłaniania desantu.
Motyw SW na tyle mi się spodobał, że powstają kolejne modele luźno nawiązujące do tej tematyki. Dziwne ale jako nieszczególnie ciągnie mnie w tym przypadku do wiernego odtwarzania obiektów.
Na razie tyle – work in progres.
Album na Flickr: