Johnny 6 wersja rzeszowska

Z kronikarskiego obowiązku przedstawiam (z kilkumiesięcznym opóźnieniem) kolejną wersję Johnny’ego 6 – dla tych których na wystawie nie było – wersja 7 (czyli Rzeszowska).
(Wszystkie zdjęcia są linkami do większych wersji)

Jakby ktoś chciał porównać, to wersja poprzednia (Krakowska) jest dostępna tutaj.

Może nie widać tego od razu, ale większość została całkowicie przebudowana.
Podstawowe zmiany w porównaniu do poprzedniej wersji:
– zamiast demultipleksera – dwie kostki NXT (demultiplekser działał, ale za dużo mocy traciłem na wyjściu)
– zaprojektowana i zbudowana całkiem od nowa obrotnica (poprzednia działała słabo)
– przebudowane gąsienice (żeby kształt bardziej odpowiadał oryginałowi)
– przebudowane ramiona (żeby zwiększyć funkcjonalność)
– dociągnięty napęd do poruszania powiekami

Co zostało bez zmian:
– kształt głowy
– dłoń prawa
– dłoń lewa (chociaż zbudowana od nowa na szybko w Rzeszowie)

No to po kolei 🙂



Głowa:

      – podłączone zamykanie/otwieranie oczu/powiek

 

      – przygotowane, nie podłączone kręcenie głową

 

      – przygotowane, nie podłączone skrzywianie głowy



Tułów:

      – tym razem bez schylania, chociaż był wyciągnięty i przygotowany napęd

 

    – przebudowany całkowicie na TechnicBricki zamiast liftarmów które były poprzednio a przy ciężarze całości w niektórych miejscach się wyginały

    – nowa obrotnica – skręcanie tułowiem



Gąsienice:

    – napędzane dwoma silnikami XL, zawsze jeden pcha, drugi ciągnie obydwie gąsienice po jednej stronie



Ramiona:

      – podpatrzone u Piotrka podnoszenie ramion w bok – siłownik śrubowy kręcący ramieniem na obrotnicach

 

      (one robią tylko za wzmocnienie)

 

      – kręcenie ramieniem w barku – wymaga dalszego wzmocnienia, mam pomysł na użycie równolegle dwóch dużych obrotnic

 

      – łokieć – banalne, siłownik śrubowy załatwia wszystko

 

      – nie podłączone kręcenie nadgarstkiem – mała obrotnica

 

      – nie podłączone wyginanie nadgarstka w pionie – dwa małe siłowniki śrubowe, da się zrobić na czterech siłownikach wyginanie nadgarstka w dowolnej płaszczyźnie

 

      – zaciskanie palców – znowu dwa małe siłowniki śrubowe + łańcuchy, które powodują „zwijanie się” palców a nie tylko proste składanie/zaciskanie

 

    – druga ręka taka sama jak w Krakowie – czyli 4 palce właśnie zaciskające się „prosto”


Pilot:

      4 piloty IR

 

    1 kostka NXT z 3 silnikami sterująca silnikami w lewej lub prawej kostce NXT w modelu.

Sterowanie:

      1 wieża:

 

      – lewa gąsienica

 

      – obrót tułowia

 

      2 wieża:

 

      – prawa gąsienica

 

      – gotowe do podnoszenia tułowia

 

      3 wieża:

 

      – obracanie prawym barkiem

 

      – podnoszenie w bok prawego ramienia w barku

 

      4 wieża:

 

      – obracanie lewym barkiem

 

      – podnoszenie w bok lewego ramienia w barku

 

      1 NXT:

 

      – lewy łokieć

 

      – lewe palce

 

      – zamykanie oczu

 

      2 NXT:

 

      – prawy łokieć

 

      – prawe palce

 

    – miał być prawy nadgarstek


Co w następnej wersji:

      – wzmocnić obracanie w barku

 

      – użyć EV3 z 4 silnikami do prawej ręki (łokieć, palce, nadgarstek skręcanie, nadgarstek wyginanie)

 

      – użyć NXT do lewej ręki (łokieć, palce, nadgarstek)

 

      – użyć switchy do wyboru czy sterować głową czy rękami przy pomocy 2 wież IR i 6 switchyPF

 

      – lewy bark / – zamykanie oczu

 

      – lewy bark / – prawy bark

 

      – prawy bark / – skręcanie głową

 

      – sterowanie switchami

 

      – następnym razem pojedynczy silnik będzie napędzał pojedynczą gąsienicę, bo ruszają się nie równo co powoduje regularne blokowanie nawzajem

 

      – przywrócić schylanie się 🙂

 

      – pierwsze czujniki z NXT 🙂

 

      – zabudować kostki NXT tak, żeby mieć do nich większy dostęp 🙂

 

    – wzmocnić obrotnicę (tułów), bo podczas transportu jeden z klocków z obudowy wpadł do środka i dlatego się słabo kręciła, a żeby się do niej dostać, trzeba rozebrać prawie cały model 🙁


Filmu nie ma i nie będzie. Ci co byli w Rzeszowie mogli usłyszeć, że dokładnie przed wgraniem programu do kostek NXT mój komputer zastrajkował i przestał z kostkami rozmawiać.
A niestety dostęp do podłączenia kabelka wymagałby rozłożenia ramion, a podłączanie ich zajmowało mi zazwyczaj około pół godziny 🙂
W dodatku zirytowało mnie to maksymalnie, bo jeszcze chwilę wcześniej testowałem działanie ramion sterując nimi ręcznie z komputera i działały!
W związku z czym na otwarciu Johnny ruszał tylko trochę rękami (to co szło z wież IR) – zazwyczaj reagował na sterowanie Terminatorem przez Piotrka :-).
Potem przestała działać również obrotnica (jak go rozebrałem już w domu – okazało się, że jeden tile 1×4 z obudowy wpadł do niej – dlatego się zablokowała.
Dla odmiany dostęp do obrotnicy wymaga praktycznie rozebrania całego robota.
A jeszcze bardziej dla odmiany w napędzie jednej z gąsienic jedna z zębatek się wysunęła i blokowała ruch – podejrzewam, że podczas transportu, bo od poskładania go w Rzeszowie miałem z nimi problemy.
Większość zmian w porównaniu do poprzedniej wersji była na plus – jedyna zmiana na minus to zdecydowanie gorsze możliwości „szybkiego serwisowania” – z drugiej strony było to spowodowane wzmocnieniami jakie porobiłem, żeby cały robot nie miał problemów ze stabilnością zwłaszcza tułowia i ramion.

Galeria Brickshelf działa, Wip jak się zmoderuje

P.S. Świetnie, że udało się spotkać z Piotrkiem i jego Terminatorem 🙂
Przy okazji moim zdaniem wyszło, że mamy jednak odmienne filozofie budowania 🙂
Ja staram się mechanizmy ukrywać – Piotrek na odwrót 🙂
Ja buduję w docelowej skali 1:1 lub 1:1.5 – Piotrka Terminator jest w 1:2 🙂 (tak licząc „na oko”).
Piotrek pakuje wszystko w jak najmniejszą przestrzeń – ja mam zawsze w miarę sporo luzu jeszcze 🙂

P.S.2. Przypomniało mi się – zawaliłem i tym razem go nie zważyłem, ale stawiam, że przekroczyłem 10kg, może nawet 11kg 🙂 – ale technicbricki dają tutaj radę 🙂

P.S.3. I jeszcze- miał być większy, ale w związku z tegorocznym BOPem :-> musiałem go obniżyć – wyszedł napakowany w barach – lepiej niż Arnold 🙂