To i owoo
Zgodnie z planem, pan Wiesiek wybrał się do Mongolii. Od dziecka marzył, aby spędzić noc w jurcie, ale spotkał tam też coś szczególnego…
Proszę państwa, oto Owoo.
Owoo stawiamy w miejscach dla nas ważnych, w miejscach kultu religijnego albo idąc na łatwiznę – na jakimś wzgórzu. Często są na nich poumieszczane niebieskie chusty (khadag).
Zgodnie z mongolską tradycją, każdy będący w pobliżu Owaa podróżny powinien zatrzymać się i obejść je trzy razy, za każdym razem dorzucając jeden kamyk. Tym sposobem Owoo buduje swoją potęgę, a w nagrodę obiecuje zapewnić szczęście w podróży.
Tak żeby było wiadomo o co chodzi – zdjęcie prawdziwego Owaa (uwaga, spore)
No i jest też jurta. Niestety trochę za mała w stosunku do reszty, ale nie za bardzo było jak zrobić większy dach. Posiada wnętrze z paroma mebelkami.
Tym razem praca skromna, bez fajerwerków. Niemniej temat Owoo wydał mi się niezmiernie uroczy i chętnie się dowiem co o pracy myślicie.
Miłego oglądania! I nie zapomnijcie dorzucić kamyczków… 😀
