Bazylika Matki Boskiej Afolskiej

W Bazylice Mniejszej pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej Trialowej co tydzień ojciec Bazyli Skrzydło, duszpasterz środowisk trialowych odprawia mszę świętą w intencji udanych zawodów. Żeby kardan nie odpadł, żeby się zębatka nie złamała, żeby każdy samochód był wyposażony w fotele.

Wreszcie skończone. Kościółek miał stanąć na wzgórzu makiety kolejowej w Rzeszowie, ale może stanie gdzieś indziej. Się zobaczy. Jak widać żadnych szaleństw nie ma, budowane po bożemu (w końcu to kościół), klocek na klocku. Miało być bez ludzików, ale żeby Biedny Cieślak nie marudził ustawiłem jednego Sarielowego ludka. To miejscowy artysta Teofil Walendziak. Co on tam chce wymalować to diabli wiedzą, ale chcącemu nie dzieje się krzywda. Niech maluje. Kiedyś wymalował Matkę Boską tak podobną do Róży Luksemburg, że wszyscy komuniści zaczęli chodzić do kościoła.

Budowało się przyjemnie, a kościółek choć niewielki pochłonął tysiące płytek 1×2 dark red i reddish brown. Chciałem zrobić taki murek, ale bym zbankrutował więc mamy dark tan. Drzewa powstały z surowców wtórnych i tego co było pod ręką. Rusztowanie miało być całe szare z deskami, ale kupione bary okazały się białe, a szare nie zdążyły dotrzeć.

Zdjęcia to istna mordęga, najgorszy etap w tym całym hobby. Szczególne więc podziękowania dla Sariela za nieocenioną pomoc (oklaski) przy robieniu i obróbce zdjęć. Sam bym pewnie też dał radę, ale trwałoby to nie 4 godziny ale cztery dni, a zdjęcia byłyby pewnie marne. Więc jeszcze raz oklaski (oklaski).
Tradycyjne podziękowania dla Zgredka za pożyczki klocków i swoich i wspólnych.

W sumie to chyba tyle. Uprzedzę jeszcze tylko ewentualne pytania czy chomik spadł z rusztowania. Tak, spadł.

Galeria Flickr