Ram pam pam pam ram pam pam ram pam paaaam! Słyszycie Marsz Imperialny? Nic dziwnego - oto mój najnowszy MOC „Imperial Orchestra”!
Zaczęło się od plakatów informujących o największym show w całej galaktyce - cudem udało mi się zdobyć bilet i ruszyłem na Tatooine (nie zabierajcie tam ładnych butów, piachu nie mogę się z nich pozbyć do dziś). Był to koncert wieńczący trasę koncertową - na Hoth kilka osób z publiczności zamarzło na śmierć więc może w sumie nie ma co narzekać.
Orkiestra zagrała w 100-osobowym składzie:
Leia fałszowała i nie chcę nikogo oceniać, ale moim zdaniem nie była trzeźwa - barneius wysnuł teorię, że być może to działanie jakiejś mieszanki imperialnych prochów - co by w sumie tłumaczyło jej obecność w gronie największych szumowin z Imperium:
Na garach Lord Vader we własnej osobie - przed występem był delikatny trash talk w kierunku Travisa Barkera (perkusista Blink 182) - Panowie ewidentnie za sobą nie przepadają.
Na harfie brzdąkał Imperialny Oficer:
Do tego 6 Imperial Guards (na gitarach i w chórkach), 59 Szturmowców, którzy oczywiście jak zwykle nie trafiali (w tym przypadku w dźwięki, chociaż pianista dawał radę) oraz 31 Pilotów AT-ST.
Całą orkiestrą natomiast dyrygował oczywiście niezawodny Imperator Palpatine.
Zagrane zostały największe szlagiery z oryginalnej trylogii, a po całym występie, gdy już Leia została obsypana kwiatami odbyło się afterparty, na którym Vader podchodził do wszystkich mówiąc „hi, i’m your father”...
A jak Wam przypadła do gustu Imperialna Orkiestra???
