44012 Evo

Moderator: nori

Awatar użytkownika
QQS
Posty: 89
Rejestracja: 06 sie 2013 21:19
Rok urodzenia: 1990

44012 Evo

Post autor: QQS »

Cóż, od dnia w którym Mikołaj roznosił dobrym ludziom prezenty minęło już trochę czasu, jednakże dopiero teraz udało mi się ukończyć powyższą recenzję. I to nie dlatego, że model, który tutaj opiszę jest jakiś super skomplikowany i posiada niewiadomo ile elementów – bo tak nie jest (zestaw należy raczej do tych prostszych w montażu); głównym problemem okazało się znalezienie wolnego czasu (siedzenie cały tydzień od rana do wieczora na uczelni jednak robi swoje) – na szczęście nadeszły święta, dzięki którym mogłem nieco odpocząć od trosk życia studenckiego i nadrobić swoje klockowe zaległości (paradoksalnie zaległości te nazbierały się właśnie przez święta – na dzień dzisiejszy do zrecenzowania czekają jeszcze 2 inne zestawy, że o książce pewnej redakcji do zrecenzowania nie wspomnę – spokojnie, wszystko w swoim czasie ;) ).

A teraz do rzeczy. W piątek 6-ego grudnia, kiedy zmęczony po całym tygodniu nauki na uczelni wróciłem do siebie, coby nieco odsapnąć, w pokoju pod poduszką czekała na mnie niespodzianka. Wiecie, taka niespodzianka z gatunku tych naprawdę niespodziewanych niespodzianek – no dobra, przeczuwałem, że Mikołaj przyniesie coś klockowego i że na ok 50% będzie to coś z gatunku Hero Factory, ale nie zgadłbym, że trafi mi się żółty EVO. I że będzie on tematem ostatniej mojej recenzji, opublikowanej w 2013 roku …



44012
Obrazek

Obrazek
Seria: Hero Factory
Rok produkcji: 2013
Liczba klocków: 51
Liczba figurek: 0
Cena: 35-40 zł (allegro), S@H PL: 39,99 zł

Video-recenzja:


SPIS CZĘŚCI
PEERON
BRICKLINK
BRICKSET

GALERIA

Wątek na blogu



Obrazek
Obrazek
Lego.com pisze:„Uwaga, EVO! Groźni złoczyńcy uciekli z Hero Factory i musimy ich szybko złapać! Masz do dyspozycji potężny miotacz plazmy, odporne na truciznę buty i zbiornik na ramieniu — czyli wszystko, czego potrzebujesz do schwytania przeciwników i odstawienia ich z powrotem za kratki, tam gdzie jest ich miejsce”.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Opakowaniem jest saszetka, typowa dla tej serii. Nic szczególnego, ot takie cuś do trzymania klocków. Kolekcjonerzy pudełek mogą być lekko rozczarowani (o ile mnie pamięć nie myli, ostatnie plastikowe pudełko, jakie posiadał nasz heros z linii Hero Factory wystąpiło w 3 fali – wraz z pojawieniem się bohaterów-zwierząt), dla mnie jednak taki stan rzeczy jest nawet na rękę – do torebki mieszczą się wszystkie potrzebne elementy, a po jej rozpakowaniu i ułożeniu obok innych opakowań nie zajmuje zbyt dużo miejsca (dawniej, kiedy jeszcze zbierałem Bionicle miałem poważany problem z przechowywaniem pudełek). W momencie, kiedy model nam się znudzi, możemy go schować do środka – specjalna rzepa (nie wiem, czy tak to się fachowo nazywa, czy inaczej) ochrania klocki przed zakurzeniem.

Skoro poruszyłem zalety powyższego pakowania, warto zastanowić się nad wadami. Taki typowy, plastikowy kanister po Bioniclach można potem użyć np. do przechowywania klocków. I z doświadczenia wiem, że taki system doskonale się sprawdza. Saszetka jest mniej pojemna (choć oczywiście dużo zależy od tego, co chcielibyśmy przechować) i wygląda trochę gorzej (przynajmniej dla mnie). Kolejną wadą jest fakt, że aby otworzyć torebkę, należy ją w odpowiednim miejscu rozciąć, tym samym uszkadzając grafikę opakowania (Bionicle nie miały takich problemów). Warto jeszcze zaznaczyć, że trzeba wyczuć miejsce, w którym można ciąć – jeżeli zrobimy to za nisko, teoretycznie możemy uszkodzić klocki/instrukcję; zbyt wysokie cięcie nie tylko nie umożliwi nam dostanie się do opakowania, ale również zmniejszy jego użyteczność (nikt chyba nie lubi latających tam i z powrotem pociętych pasków); rozwiązanie jest następujące – należy ciąć nieco poniżej białej linii wyznaczonej przez producenta – trzeba tylko zadbać o to, aby nie uszkodzić zaczepu (czego da się na szczęście dość łatwo uniknąć). Dzieciak może mieć problem z otwarciem torebki, dlatego radziłbym, aby w pobliżu był ktoś dorosły, który by mu taką rzecz umożliwił.

Odnoszę wrażenie, że taki “saszetkowy” system jest firmie Lego na rękę, a to przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze – koszty (produkcji, magazynowania). Po drugie – nieuczciwy dzieciak ma utrudnione zadanie, aby dostać się do środka i podwędzić klocki (co niestety czasem miało miejsce). Ostatnim powodem jest coś, co nazwałbym “aspektem kolekcjonerskim” – obecnie wiele zabawek pakowanych jest do saszetek i sprzedawanych oddzielnie, jednocześnie dając możliwość ich kolekcjonowania (bardzo często jest też tak, że do końca nie wiemy, co kupimy, zdając się na ślepy los – na szczęście w przypadku Hero Factory jeszcze nie mamy tego problemu).

Tradycją Lego jest ładne przygotowanie szaty graficznej. Faktycznie, ilustracja umieszczona z przodu nadaje naszemu bohaterowi nieco tajemniczości (inną sprawą jest aspekt marketingowy – dzieciak raczej nie sięgnie po zestaw, który na pierwszy rzut oka wyda mu się nieciekawy). W prawym górnym rogu umieszczono logo pod-serii “Brain Attack” (nie wiem czemu, ale przez tą krwistą czcionkę kojarzy mi się trochę z Halloween), lewą stronę zajmuje zaś wielki napis “Hero Factory”. W prawym dolnym rogu umieszczono robaka wyłażącego z komputera (swoją drogą TLG powinno zainwestować w odpowiednie oprogramowanie antywirusowe) i napis informujący nas, że po zakupie zestawu otrzymamy 400 punktów do gry (swoją drogą – ktoś grał? Warto?).

Z tyłu opakowania znajdziemy informację, że po dokupieniu przeciwnika (Aquagon) możemy połączyć go z naszym bohaterem, dzięki czemu otrzymamy coś na kształt Megazorda (młodsi czytelnicy mogą nie wiedzieć, ale idea łączenia robotów istniała już od samego początku figurek akcji w Lego, a Bionicle wbrew pozorom nie było tutaj prekursorem – wcześniej były bowiem Slizery i Roboridersy!), obrazek pokazujący jak odczytać kod do gry oraz głowę EVO w skali 1:1. Oprócz tego znajdziemy masę ostrzeżeń przed dziećmi w różnych językach i informację o tym, gdzie zostały wyprodukowane elementy – na szczęście nie było wzmianki o Chinach, ale ciekawostka – w spisie wymieniono POLSKĘ! (przyznam się, że aż przetarłem oczy ze zdziwienia; w sumie gdyby nie ta recenzja, pewnie nie zwróciłbym uwagi na takie smaczki). Co ciekawe – w kartonowych zestawach z tej serii nie ma nawet wzmianki o naszym kraju.



Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Instrukcją jest książeczka składająca się z 32 stron o następującej treści:
- klimatyczny komiks (str. 2-3)
- wesoły ludzik pokazujący, jak posegregować klocki (4)
- instrukcja właściwa (5-24)
- spis elementów (25)
- reklama gry HF (26-27)
- reklama instrukcji potrzebnej do budowy Megazorda (28-29)
- reklama aplikacji na komórkę HF (30)
- reklama Lego Club (31)
- rozwrzeszczany dzieciak z wielkim napisem “WIN!” (32)

Większość ludzi pewnie nie zwróci na to uwagi, ale w zestawie otrzymujemy pomiętą instrukcję (inna sprawa, że być może tylko mi trafił się taki egzemplarz). Oczywiście nie powinno to wpłynąć na czytelność poszczególnych kroków, ale jeżeli ktoś miałby ambicję porobić jakieś zdjęcia, to będzie mieć utrudnione zadanie.

Wracając jednak do kwestii czytelności klocków – czarne elementy otoczono białą obwódką, dzięki czemu możemy łatwiej budować zarówno za dnia, jak i w nocy. Poszczególne kroki są a tyle proste, że sześciolatek (a więc osoba, mieszcząca się w przedziale wiekowym podanym przez producenta) powinien sam sobie poradzić ze złożeniem modelu. Spis elementów, znajdujący się z tyłu jest dodatkowym ułatwieniem – dzięki niemu szybko zorientujemy się, jakiej części zabrakło w zestawie/ zgubiła się (u mnie szczęśliwie niczego nie zabrakło).

Pozostaje jeszcze kwestia Megazorda. Pamiętam czasy, kiedy każda książeczka z Bionicle zawierała fragment instrukcji potrzebnej do budowy wielkiego robota (każdy zestaw, wchodzący w skład tegoż giganta zawierał taki fragment).

Główną instrukcję możecie pobrać TUTAJ.



Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Skoro formalności mamy już za sobą, najwyższy czas przyjrzeć się elementom, wchodzącym w skład zestawu. 51 elementów to nie jest dużo, aczkolwiek muszę przyznać, że są one dość zróżnicowane.

Przegląd zacznijmy od głowy bohatera:
Obrazek
Nie wiem jak Wam, ale mi osobiście ten design bardzo przypadł do gustu – posiada masę detali, jak np. wywietrzniki przy receptorze mowy, czy żłobienia znajdujące się po bokach. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nie potrzebuje ona dodatkowego wizjera, aby po prostu dobrze wyglądać (chociaż dodatkowy element zawsze się przyda). Z głową mam jeszcze jedno skojarzenie, ale o tym napiszę w dalszej części recenzji.

Skoro poruszyłem już kwestię wizjera:
Obrazek
to warto wspomnieć, iż zestaw oferuje nam go w kolorze jasno-niebieskim (Brickset mówi, że EVO jest jedynym zestawem, w którym ta część wystąpiła w takim kolorze). Element wydaje się ciekawy i aż prosi o jakieś zastosowanie – czy to do kabiny robota, czy szyby do ścigacza – myślę, że to raczej przyszłościowy element.

Idźmy dalej. Głowa:
Obrazek
podobnie jak miało to miejsce w przypadku Furno XL, nie posiada ona wyraźnie zarysowanej twarzy, dzięki czemu klocek zyskuje na uniwersalności. Warto jeszcze wspomnieć, że oprócz zatrzasku pod staw kulkowy mamy tu aż 4 otwory krzyżykowe, umożliwiające podpięcie głowy, tudzież innego elementu zakończonego krzyżykiem. W tyłu umieszczono specjalną rurkę (nie wiem jak to inaczej nazwać), umożliwiającą podpięcie wizjera.

Żółte elementy pancerza:
Obrazek
Niby nic szczególnego, ale na mnie zrobiły wrażenie (inna sprawa, że to mój pierwszy żółty robot z tej serii).

Przezroczysty naramiennik:
Obrazek
nie wygląda na jakiś szczególnie przydatny element, ale ładnie wygląda ;)

W zestawie otrzymujemy parę dłoni:
Obrazek
jak dla mnie to duży progress, zważywszy, że do tej pory wielu bohaterów otrzymywało tylko po 1 sztuce – jeżeli komuś była potrzebna druga, to w takiej sytuacji musiał specjalnie iść do sklepu i kupić kolejny zestaw.

Tors:
Obrazek
Design tego klocka wprowadzono wraz z początkiem linii “Brain Attack”. W porównaniu do wcześniejszych wersji ma więcej detali i miejsc, w które można zaczepić elementy (głównie dzięki zaczepom ochraniającym rdzeń bohatera).

Innym elementem, bezpośrednio związanym z uzbrojeniem jest okrągły naramiennik:
Obrazek
Z doświadczenia wiem, że to dość użyteczny element – tylko szkoda, że w zestawie dostajemy zaledwie JEDNĄ sztukę …

Ostrza :
Obrazek
nie są niczym nowym – we wcześniejszej fali posiadał je Core Hunter czy Black Phantom. Za dużo miejsc do połączenia tam nie znajdziemy, ale przynajmniej nie możemy narzekać na zbyt małą liczbę detali.

Ciekawym elementem jest taki oto zaczep:
Obrazek
wystąpił już w mieczu Furno XL.

Przyjrzyjmy się na chwilę kłom:
Obrazek
Brickset mówi, że w kolorze pomarańczowym występuje tylko w dwóch zestawach z najnowszej linii HF, natomiast w żółtym – tylko w 44012!

Double bush:
Obrazek
jest dość ciekawym elementem, chociaż odnoszę wrażenie, że można by go jakoś ciekawiej zastosować w recenzowanym zestawie.

Rdzeń bohatera:
Obrazek
z 1 strony posiada logo fabryki bohaterów, z drugiej zaś tajny kod do gry (swoją drogą – maski pierwszych Toa też posiadały tajemne kody!).

Po zbudowaniu modelu otrzymujemy dodatkowy kolec:
Obrazek



Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Nie wiem dlaczego, ale złożony bohater przywodzi mi na myśl starożytnego gladiatora – być może to kwestia naramiennika, albo użytej broni… w sumie, to brakuje mu tylko siatki na chwytanie przeciwnika. Przyznam się, że kiedy pierwszy raz go ujrzałem, model wydał mi się po prostu przeciętny, ale po zapoznaniu się z elementami wchodzącymi w skład zestawu i złożeniu bohatera obraz ten nieco się poprawił. Uważam, że połączenie żółci z ciemnym szarym wyszedł modelowi na dobre – konstrukcja nie jest jakaś wyrafinowana, ale ogólna prostota po prostu pasuje do tej postaci.

W przeciwieństwie do zwykłych bohaterów z 3 fali HF, proporcje ciała EVO aż tak bardzo nie rażą – właściwe zastrzeżenia mógłbym mieć jedynie do stóp (w porównaniu do starych Toa Bionicle wyglądają ubożej). Nogi wyposażono w standardowy pancerz i nie wyglądają tak źle (chociaż nie miałbym nic przeciwko, aby obudować je dodatkowym pancerzem; z drugiej strony EVO wygląda na takiego, dla którego ważna jest szybkość poruszania, a dodatkowy pancerz mógłby go nieco spowolnić).

Tors wyposażono w zatrzaski, zabezpieczające rdzeń bohatera:
Obrazek
Obrazek
- i muszę przyznać, że wygląda to całkiem dobrze.

Prawe ramię bohatera obudowane jest specjalnym pancerzem, zaś po jego lewej stronie zastosowano ciekawy, przezroczysty element wzbogacony o dodatkowe kolce:
Obrazek
Pomysł ciekawy, jednakże wolałbym drugi opancerzony naramiennik.

Przedramiona – podobnie jak w przypadku Iron Mana z linii figurek akcji – nie zostały obudowane. Nie wygląda to tragicznie, ale odnoszę wrażenie, że dodatkowa zbroja w tym miejscu nie zaszkodziłaby.

Do głowy bohatera nie mam uwag – uważam, że wyszła całkiem sensownie. Wizjer można łatwo otworzyć:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podobnie, jak miało to miejsce w innych figurkach z tej serii, również u EVO autorzy nie zadbali o plecy:
Obrazek
Koszty kosztami, ale uważam, że wygląda to mało ciekawe. Zresztą np. taki Iron-Man miał dodatkowe opancerzenie na plecach, co udowadnia, że dla chcącego nie ma nic trudnego.

Warto zauważyć, że z tyłu umieszczono specjalny zaczep, umożliwiający przechowywanie broni naszego robota:
Obrazek
- można to zrobić na 2 sposoby: łączymy broń pinem lub też rękojeść umieszczamy w specjalnym otworze (w drugim przypadku nie będzie przytwierdzona na stałe).

Główną bronią bohatera jest coś, co przypomina widły:
Obrazek Obrazek Obrazek
(na stronie producenta pisze, jakoby miał to być miotacz plazmy, ale mi to po prostu nie przypomina miotacza). Tak czy inaczej – ostrza możemy łatwo regulować, uwalniając dostęp do mitycznego pomarańczowego kolca (plazma?). Warto też wspomnieć, że trzon można łatwo obrócić wokół własnej osi.

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Artykulacja modelu jest na bardzo dobrym poziomie. Głowa porusza się o 360 stopni i można regulować jej wysokość. Przy zginaniu kończyn nie napotkałem większych problemów (wbrew pozorom ręka z dużym naramiennikiem nie ma problemu ze zginaniem).



Obrazek
Czas na małe porównanie - najpierw z klasycznym Toa Tahu:
Obrazek
Obrazek

A następnie z jednym z moich niedokończonych robotów:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Patrząc z perspektywy czasu, Lego poczyniło ogromne postępy w budowaniu figurek akcji. Już pojawienie się pierwszych Bionicle było rewolucyjne – kończyny były dłuższe i posiadały znacznie więcej detali, niż miało to miejsce we wcześniejszych seriach. Problem stanowiła jedynie kwestia bawialności – zginające się kończyny zostały wprowadzone dopiero w Toa Metru. Z czasem jednak jakość Bionicle zaczęła spadać, a twórcom najprawdopodobniej kończyły się pomysły na dalsze ciągnięcie historii – w ten oto sposób narodziło się Hero Factory. Części są dużo wytrzymalsze i odnoszę wrażenie, że nie pękają tak łatwo.

Wracając jednak do recenzji – EVO ma dużo lepszą artykulację kończyn od Tahu, ale posiada mniej detali (brak pneumatyki, zębatek), a do tego plecy wołają o pomstę do nieba (u Tahu aż tak bardzo to nie raziło).

Nie wiem czy jest sens porównywać MOCa (i to wymagającego poprawek!) do firmowego zestawu. Może wspomnę tylko, że plecy wybudowanego przeze mnie modelu nie różną się praktycznie niczym od tych, jakie posiadali Toa Metru (a więc firmowe zestawy z przed 9 lat).


W momencie pstrykania zdjęć stwierdziłem, że dobrze by było porównać herosa do klasycznego ludzika Lego:
Obrazek
- Heeej, panie olbrzymie!

Obrazek
- Mógłby pan wziąć swoje widły? Boję się, że ktoś nierozważny wydłubie sobie nimi oko...

kilka kolejnych fotek:
Obrazek
Obrazek


Większość ludzi uważa, że z części występujących w zestawach Hero Factory nie da się zbudować niczego innego niż to, co umożliwia nam instrukcja. Postanowiłem sprawdzić, czy to jest prawda – w efekcie udało mi się zbudować … KRÓLIKA!
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
… a raczej coś na kształt królika. Tak czy inaczej – przy podnoszeniu zwierzaka jego tylne łapy fajnie opadają, dzięki czemu królik wygląda tak, jakby kicał ;)

Oczywiście bez dodatkowych części się nie obyło:
Obrazek
ale to głównie dlatego, żeby nasz gryzoń miał lepsze proporcje. Bo teoretycznie można by podłączyć wszystkie kończyny do zwykłego kręgosłupa, ale wtedy robo-zwierzak byłby nienaturalnie wydłużony. Tą wystającą, przydługawą oś można zastąpić jakimś mniejszym odpowiednikiem – powinno to lepiej wyglądać.

Głowa natomiast idealnie nadaje się dla królika, tudzież innego gryzonia.



Obrazek
Mimo, że nie jestem fanem pod-serii Hero Factory “Brain Attack”, to muszę przyznać, że EVO jest w porządku. Może i ma nieco standardową kolorystykę i nie wyróżnia się specjalnie na tle innych bohaterów z tej serii, ale posiada dużo rzadkich elementów (niebieski wizjer, kły, fantastyczna głowa), a artykulacja jego kończyn pozwala robić rozmaite triki. Słowem – robot skonstruowany po to, aby się dobrze bawić (chociaż nie powiem, na półce prezentuje się całkiem nieźle). Trochę szkoda, że twórcy nie zadbali o jakieś lepsze plecy dla naszego bohatera (w wielu poprzednich konstrukcjach udowadniali, że są w stanie to zrobić), rozważyłbym też dodanie dodatkowego opancerzenia na nogach, ale ogólnie – nie jest tragicznie.

Reasumując – jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany kupnem jakiegoś robota z tej serii w przedziale cenowym nieprzekraczającym 40 zł, to wydaje mi się, że EVO jest dobrym rozwiązaniem.



Obrazek
+ ciekawe elementy (głowa, naramiennik, przezroczyste elementy, kolce)
+ artykulacja kończyn
+ kolorystyka
++ wysoka bawialność

+/- brak naklejek
+/- saszetka zamiast tekturowego pudełka

- niedociągnięcia konstrukcyjne (boki, plecy)
- cena
Awatar użytkownika
jetboy
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 15905
Rejestracja: 09 lip 2013 17:03
Rok urodzenia: 1973
Lokalizacja: Warszawa koło Otwocka
Kontakt:

Re: 44012 Evo

Post autor: jetboy »

Niesamowite ile można napisać o garstce klocków. Nie przepadam za bioniclami, chociaż niektórych elementów bym używał gdybyśmy mieli prawdziwy sklep lego pod ręką. Ale recenzje podziwiam!
_____________________________________________
To KLOCKI LEGO, można z nich zbudować WSZYSTKO!
sekua
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 1664
Rejestracja: 03 sie 2013 11:26
Rok urodzenia: 1988
Lokalizacja: Warszawa / Radom
Kontakt:

Re: 44012 Evo

Post autor: sekua »

Dobrze, że jest chociaż jedna osoba w naszym gronie, która z taką pasją pisze o seriach HF itp. Przede wszystkim dzięki twoim recenzjom mamy możliwość zapoznać się z klockowymi nowościami, o których łatwo zapomnieć bądź je pominąć, a przecież zawsze ciekawie wygląda ich pomysłowe użycie w różnego rodzaju MOCach.
Awatar użytkownika
Amal
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 2874
Rejestracja: 18 maja 2013 02:37
Rok urodzenia: 1968
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: 44012 Evo

Post autor: Amal »

Piękna i wyczerpująca recenzja. Przypomniałem sobie czasy, gdy syn miał cztery lata i bawiliśmy się serią z której pochodził Toa Tahu.
Lex est quod notamus (łac."prawem jest, co zapisane")
Awatar użytkownika
QQS
Posty: 89
Rejestracja: 06 sie 2013 21:19
Rok urodzenia: 1990

Re: 44012 Evo

Post autor: QQS »

Dziękuję za miłe słowa!
jetboy pisze:Niesamowite ile można napisać o garstce klocków.
Też się zdziwiłem, jak zobaczyłem ile tekstu mi wyszło ;) Myślałem nawet, czy by go trochę nie skrócić, ale doszedłem do wniosku, że jest tutaj trochę pożytecznych informacji dotyczących świata HF, które mogą się przydać osobom, które nie mają z tą serią nic wspólnego.
sekua pisze:Dobrze, że jest chociaż jedna osoba w naszym gronie, która z taką pasją pisze o seriach HF itp.
I tak uważam się za leszcza w tych sprawach - sama historia Bionicle jest tak rozbudowana fabularnie, że wielu rzeczy po dziś dzień nie ogarniam ;) (inna sprawa, iż w okolicy 2007 roku przestałem się interesować tą serią). U HF twórcy znacznie uprościli historię - chociaż odnoszę wrażenie, że momentami nawet za bardzo.
sekua pisze:a przecież zawsze ciekawie wygląda ich pomysłowe użycie w różnego rodzaju MOCach
Też tak uważam. Np. miałem problem, żeby ze zwykłych klocków zbudować gryzonia - a tu proszę, 5 minut zabawy częściami i królik/szynszyl jak się patrzy!
sekua pisze:Przypomniałem sobie czasy, gdy syn miał cztery lata i bawiliśmy się serią z której pochodził Toa Tahu.
Ja również miło wspominam ten okres - być może dlatego decyduję się pisać recenzje o tej tematyce ...
Awatar użytkownika
SERVATOR
Posty: 3180
Rejestracja: 05 gru 2013 18:42
Rok urodzenia: 1973
Kontakt:

Re: 44012 Evo

Post autor: SERVATOR »

Recenzja bardzo wciągająca... Mam kilka HF i raczej patrzę na nie jako dawców do serii Technic ale Twój robot a zwłaszcza królik przekonały mnie do tego aby jeszcze raz, dokładnie przyjrzeć się temu co już mam :)
Czekam na kolejne recenzje a zwłaszcza Twoje "modele alternatywne" :)
ODPOWIEDZ