6930 Space Supply Station

Moderator: nori

Awatar użytkownika
Amal
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 2874
Rejestracja: 18 maja 2013 02:37
Rok urodzenia: 1968
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

6930 Space Supply Station

Post autor: Amal »

6930 Space Supply Station

Obrazek

Rok:1983
Seria: Space Classic
Ilość elementów: 200 peeron, 206 brickset
Ilość figurek: 4 kosmonautów (2 czerwonych i 2 żółtych)
Wymiary pudełka: 28.6 x 28.9 x 5.2 cm

Rok 1983 to mocne przejście z wczesnego Space Classic w Złotą Erę. Trudno dzisiaj dociec, który zestaw był tym pierwszym, jednakże dla mnie była nim prezentowana stacja 6930.

Osobiście trudno mi podejść z dystansem do tej stacji, albowiem, dla mnie stanowiła jeden z kilku zestawów magicznych. Zobaczyłem ją po raz pierwszy w katalogu przywiezionym z RFN przez brata i … oniemiałem z wrażenia! Podobało mi się w niej dosłownie wszystko - od kolorystyki poprzez konstrukcję, na detalach kończąc. Po raz pierwszy zobaczyłem długie podpory, ażurowe radary, bąbelkowe opony, żółtych kosmonautów, zawiasową kabinę oraz niebieskie skrzyneczki. Marzyłem przez wiele lat o tym zestawie, tak więc jak tylko uzyskałem taka możliwość zakupiłem taką ilość, by wystarczyła także na zestawy alternatywne oraz jeden w wersji MISB. Byłem już jednak człowiekiem dość wiekowym i radość z upolowania zestawu nie była już tak spontaniczna. Na stałe w mojej pamięci wrył się jednak obrazek z małego katalogu, który wygenerował mnóstwo wspaniałych przygód przeżytych niestety tylko w nastoletnich marzeniach:
Obrazek

PUDEŁKO I ZAWARTOŚĆ
Pudełko o sprawdzonym już kształcie i wymiarach, takie jak wcześniejsze 920, 926, czy też 9650 skrywa mieszankę klocków białych, niebieskich – jako barwy główne i szarych jako uzupełniające.

Obrazek

Zwrócę uwagę, że pudełka takie, jak w recenzowanym zestawie oraz wyżej wspomnianych albo raczej przedstawione na nich zdjęcia, stanowią wielką zachętę do zabawy jeszcze przed dobraniem się do klocków. Oczywiście pod warunkiem, że są w rękach smakosza-konesera, który najpierw starannie obejrzy możliwości zestawu z zewnątrz. Pudełko w rękach osobnika niestabilnego emocjonalnie, skutkuje najczęściej powstaniem materiału recyklingowego. Zróbmy więc tak, jak postępuje prawdziwy koneser, a nie klockowy chuligan. Zatem wiele o możliwościach zestawu dowiadujemy się z wewnętrznej strony wieczka, a następnie tradycyjnie już z tylnej strony. Ilość modeli alternatywnych powinna zadowolić każdego klockowego maniaka. Na wewnętrznej stronie wieczka znajdujemy aż trzy takie modele z prezentowanych siedmiu. Po wysunięciu szufladkowej części pudełka dostajemy się nareszcie do plastikowej, przeźroczystej wkładki pełniącej przede wszystkim funkcję porządkującą klockową zawartość. Pod wkładką widnieje instrukcja w formie książeczki oraz niewielki katalog nowości. Jak już nacieszymy oko przezroczystymi woreczkami, pora przystąpić do zlustrowania poszczególnych części. Jak wspominałem wyżej jest w nim sporo nowości, lecz przede wszystkim jest to pierwszy (!) zestaw Space, w którym zastosowano długie pochyłe filary, to jest element, który już na stałe zagościł w tej tematyce, przy czym zastosowano w tym zestawie filary typu 1 - węższe od stosowanych od roku 1986.

BUDOWA I BAWIALNOŚĆ
Model główny


Obrazek

Budowę zaczynamy oczywiście od stawiania filarów na szarej, kraterowej płycie. Przechodzimy następnie do drugiej i zarazem ostatniej kondygnacji stacji i … gotowe. No tak, budowa jest prosta i szybka, ale konstrukcja stacji jest nowatorska i ciekawa. Autor zaproponował ażurowy pomost i lądowisko dla malutkich statków łączności, zaś z jej prawej części pomieszczenie kontroli lotów, w której wspaniale sprawdziły się zawiasowe kabiny.
Obrazek

W konstrukcji wierzchu stacji uderza jej lekkość, co wspaniale współgra z wątłymi filarami. Tym samym brak jest wrażenia widoku kolosa na pajęczych odnóżach. Uwagę budowniczego przykuje także zapewne dualizm roli ażurowych talerzy: jako podstawa malutkich statków łącznościowych oraz jako czaszy radarów.
Obrazek

Wpływ na bawialność mają też skrzyneczki. Krótkofalówki schować w niej wprawdzie nie można ale jetpack już tak!
Obrazek

Zauważmy, że załoga tej małej stacji składa się z czterech kosmonautów: dwóch żółtych i dwóch czerwonych, lecz pracy na niej jest w sumie dla sześciu osób! Wspomniane stateczki łącznościowe znakomicie wpasowują się w lekką konstrukcję stacji. Pomimo zastosowaniu wielu niezbędnych elementów jak lampy, kierownica, skrzynka napędowa, silniczek wspomagający, tutaj pełniący rolę głównego, antena oraz krótkofalówka i broń (?), nadwozie jest zgrabne i nie przytłacza dominującego i najbardziej wyrazistego elementu jakim są talerze tych mini jednostek latających.

Stację dopełniają dwa kompletnie nie podobne do siebie pojazdy kołowe na bąbelkowych oponach! Pierwszy jest pojazdem przegubowym, przeznaczonym do zbierania małych próbek, skał, gruntu i tym podobnych. Ku temu przeznaczeniu pojazdu skłania mała, dzielona ładownia, a także wyposażenie w postaci ręcznego detektora gruntu oraz siekiery. Kosmonauta może też skorzystać z ręcznego emitera energii rozkruszającej twarde ciała stałe (niektórzy element ten zwą „megafonem”) Drugi pojazd ma raczej zadania polegające na zbieraniu niezbędnych informacji o terenie oraz rejestrowaniu ich za pomocą ręcznej kamery.

Obrazek

Jest też także broń ręczna, gdyby okazało się, że obserwowany (w tym wypadku nie do końca legowy) obiekt stał się nagle i niespodziewanie agresywny.
Obrazek

Jako wadę zestawu wymienić należy (jak zwykle) wiecznie odpadające niebieskie anteny poziome oraz talerze przednich radarów. W przypadku anten wydaje się, że któryś z decydentów nie zaakceptował jeszcze przewlekania anten przez ucho, co zdecydowanie zakończyło by problem ich odpadania.

Po zbudowaniu, przetestowaniu bawialności, oraz nacieszeniu oczu i rąk, przyszła pora na rozwiązanie zagadki, jaką funkcję pełnić ma wzniesiona stacja. Model główny, jak już wspomniałem, przypomina stację kontroli lotów, ale po zbudowaniu modeli alternatywnych dochodzę do wniosku że zakres funkcji stacji jest, a na pewno może być, znacznie szerszy. Temat ten mocno krąży wokół szeroko pojętej wymiany informacji, to jest odbioru, przetwarzania, analizy, wzmacniania, archiwizacji i dalszej emisji informacji wyłapanych z odległych rejonów przestrzeni, zaś dwa małe latające spodki pełnią rolę jednostek obserwacyjnych najbliższego terenu stacji. Oczywiście w tym wypadku jedna funkcja nie wyklucza drugiej, bo analiza przechwyconych danych jest jak najbardziej potrzebna by można było bezpiecznie wzlatywać i lądować. Może to wskazywać, że posadowienie rodziny alternatywnej z zestawu 6930 powinno nastąpić na skrajnym okręgu systemu kolonialnego Classic Space, zaś model główny może chronić się w jej centrum.


MODELE ALTERNATYWNE
Tym razem jest ich aż siedem i wszystkie znakomicie wpasowują się w opisane powyżej funkcje, dzieląc między sobą założone zadania.
Obrazek
Obrazek

Model I
(wewnętrzna strona wieczka – lewy górny róg)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Mniejsza stacja kontroli lotów z przeznaczenie do posadowienia na rubieżach kolonii. Pozbawiona jest ona lądowiska, ale przecież zawsze płytę pełniącą tą rolę możemy dołożyć. To także dwukondygnacyjna stacja pozyskiwania, systematyzacji i końcowej archiwizacji danych. Do pozyskiwania służą cztery ażurowe anteny z zielonymi konwerterami. Załoga wyraźnie zajęta jest w kabinach czymś ważnym. Pozyskane dane trzeba jakoś poukładać i zarchiwizować, by gotowe dane przekazać dalej. Na uwagę zasługują środkowe podpory stacji wyposażone w skrzynki ochrony danych, zapewne przed złymi warunkami atmosferycznymi. Możliwe też, że okrągłe podpory stanowią ochronę dla przewodów biegnących w głąb gruntu.

Model II
(wewnętrzna strona wieczka – prawy dolny róg)

Obrazek
Obrazek
Czasem dzieje się tak, że sygnały giną gdzieś w magnetycznych sferach terenu. Do stacjonarnych urządzeń docierają zniekształcone sygnały, których moc należałoby zwiększyć i przekierować. To jest trudne w nieznanym terenie. Łatwiej zbliżyć się do źródła błądzących fal emisyjnych mobilną stacją, która mogłaby je przejąć i po dojeździe na wygodniejszy teren – przetransferować do miejsca docelowego. Temu właśnie może służyć specjalny pojazd. Wyposażony jest w czułe anteny oraz emitery wyłapanych sygnałów. Tym samym prawidłowe dane dotrą bezpiecznie do Centrum Dowodzenia.

Model III
(lewy górny róg tyłu pudełka)

Obrazek

To najwyraźniej stacja pośrednia, przeznaczona do wyłapywania, wzmacniania i dalszego przekazywania sygnałów, pozbawiona funkcji końcowej archiwizacji danych. Do takiego wniosku skłania mnie obecność anten nadawczych (mniejsze, pełne tarcze), odbiorczych (ażurowe talerze), stabilizujących sygnał (stojące antenki igłowe), transformatory na szczycie masztu stacji, olbrzymie wzmacniacze sygnałów (przezroczysto-niebieskie kabiny) oraz sporo konwerterów. Stacja jest mocno zakotwiczona w gruncie, co świadczy o potrzebie zapewnienia jej stabilności. W przypadku tej stacji trudno jest mówić o funkcji kontroli lotów. Wygląda raczej na obiekt bezobsługowy, którego funkcjonowanie nadzorowane jest przez ekipę dojeżdżającą.
Obrazek
Obiektem towarzyszącym stacji jest mobilny, przegubowy rejestrator błądzących sygnałów. Pojazdem tym także najprawdopodobniej dojeżdża do stacji ekipa serwisująca. Zadania ma podobne co model II, lecz zasięg jego działania jest mniejszy. Ciekawie pod względem konstrukcyjnym rozwiązano połączenie masztu antenowego z komputerem.

Model IV
(wewnętrzna strona wieczka – środkowa jego część z lewej strony)


Obrazek
Najmniejszym modelem alternatywnym w tym zestawie jest mobilna, kompaktowa stacja przekazywania danych. Tak naprawdę można zadać pytanie, po co mała stacja mobilna, gdy urządzenia stacjonarne są tak posadowione, by dane wychwytywać i pozyskiwać. Odpowiedź na takie pytanie w kosmosie jest chyba prosta – czasem warunki atmosferyczne są takie, że sygnały błądzą lub z niewiadomych powodów docierają mocno zniekształcone. Taki pojazd ma zadanie wyruszyć ze stacji emisyjnej i „podprowadzić” dane nieco bliżej następnego urządzenia odbiorczego. Warto zwrócić uwagę, na rozłożenie i umiejscowienie urządzeń i instrumentów w tym małym modelu. Brak jest w zasadzie w nim miejsca, o którym można by powiedzieć, że jest niewykorzystane.

Model V
(lewy dolny róg tyłu pudełka)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Gdy bliżej przyjrzymy się tej alternatywnej stacji, dojdziemy do przekonania że jest ona niezwykle podobna do modelu głównego i to pod wieloma względami. Również możemy o niej powiedzieć, że jej konstrukcja jest lekka i strzelista oraz, że taka konstrukcja wspaniale współgra z wątłymi filarami. Stacja ta również może z powodzeniem spełniać funkcję kontroli lotów oraz analizy odebranych sygnałów. Podobna też jest budowa pomieszczenia sterowni. Postaram się więc uwypuklić kilka różnic. Stacja jest tym razem trzykondygnacyjna, a na jej szczycie – podobnie jak w modelu głównym – znajduje się lądowisko dla jednego małego mini-spodka. Szkoda, że zabrakło choćby jednego ażurowego talerza, by takowego zbudować, lecz wyjaśnieniem dla braku tej jednostki może być usytuowanie stacji względem „siostry”. Jeżeli posadowimy ją na przeciwległym skraju terenu całego osiedla, to mini statek łączności z bazy głównej będzie miał gdzie wylądować. Stąd właśnie owo puste lądowisko na szczycie. Stacja wyposażona jest w dość skomplikowane i rozbudowane anteny nadawczo-odbiorcze, które podczas użytkowania narażone są niestety na odpadanie, ale … to w końcu klocki. Stację można też ustawić tuż obok modelu głównego. Wtedy stanowić one będą zwarty kompleks i też nie będzie to źle wyglądać. Interesującym rozwiązaniem jest posadowienie gruntowych urządzeń pomiarowych obok i na kraterze płyty bazowej.
Stację dopełniają dwa bliźniacze pojazdy przywożące do analizy próbki gruntu, skał i minerałów z okolic stacji. Brak w nich uchwytów na narzędzia, toteż jeden z kierowców trzyma krótkofalówkę w ręce. Kierowca drugiego pojazdu może co najwyżej podczas jazdy dzierżyć siekierę. Trudno jednak wtedy zachować kontrolę nad pojazdem.

Model VI
(prawy dolny róg tyłu pudełka)

Obrazek

Podobnie jak w modeli III, stacja ta również pełni funkcję stacji pośredniej wyłapywania, wzmacniania i dalszego przekazywania sygnałów. Podobnie jak w modeli III brak jest w niej urządzeń technicznych niezbędnych do końcowej archiwizacji pozyskanych danych. Jest mniejsza od owego pobratymca, co może prowadzić do wniosku iż należy ją posadowić bliżej stacji głównej niż model spełniający tą samą funkcję. Również wygląda na obiekt bezobsługowy, kontrolowany i serwisowany przez dojeżdżającą załogę.

Wielką zagadką jest dla mnie wagonikowy pojazd kołowy. W zasadzie mogą to być dwa oddzielne pojazdy, albowiem każdy kokpit jezdny wyposażony został we własną kierownicę. Obecność tego elementu pozwala mi przypuszczać, że tak właśnie jest, lecz rozczepianie użytego do połączenia przegubu, to po pierwsze: prawdziwa mordęga, a po drugie: psucie tego elementu, bo wiemy, iż nawet klocków Lego nie można w ten sposób bezkarnie eksploatować. Przegub najzwyczajniej w świecie się wyrobi. Każdy z kokpitów wyposażony został w zawiasową niebieską kabinę, chroniącą kierowcę przed małymi odpadami skalnymi, zanieczyszczeniami czy też zwyczajnie - każdymi warunkami atmosferycznymi. Mogło by to sugerować, że pojazd przeznaczony jest na jakieś dłuższe wypady, lecz niestety wszystko psuje odkryty bok pojazdu. W tym wypadku o większej ochronie nie może być mowy, więc nie wygląda to najlepiej.
Obrazek
Tylny wagonik wyposażony został silniczki wspomagające, co na obcej planecie jest pożądane. Są także tarcze odbiorcze oraz przewoźna aparatura rejestrująca przechwycone dane.

Model VII
(prawy górny róg tyłu pudełka z firmowym logo)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Na koniec zostawiłem stację o nieco innym przeznaczeniu, z naciskiem na „nieco”. Stacja bowiem również odbiera sygnały oraz je wysyła dalej, ale tym razem urządzenia stacji wsłuchane są w… planetę. Na obcej ziemi ważne jest też, co się dzieje w jej wnętrzu i temu właśnie służą uszy czyli anteny odbiorcze okalające jej filary. To co uda się wychwycić z wnętrza jest na miejscu analizowane, odpowiednio dostosowane przez transformatory i kolektory a następnie wysyłane do stacji następnej. Sygnały dochodzące z gruntu są słabsze, stąd potrzeba dodatkowych wzmacniaczy i transformatorów w postaci poziomych anten igłowych wbitych w okrągły element oraz w postaci okrągłych klocków montowanych na tym razem poziomych, skośnych filarach. Oryginalny element z tyłu stacji to nic innego jak siatka anty zakłóceniowa, montowana tylko w stacjach wsłuchujących się w grunt. Jest w niej również kabina analizy danych i kontroli lotów, co może sugerować, by budowniczy zapewnił obok niej lądowisko dla niedużych statków powietrznych.
Dopełnieniem tej stacji jest, jak zwykle, pojazd kołowy. Tym razem jego funkcja jest ściśle związana z funkcją stacji. Posiada na swym wyposażeniu dodatkowe urządzenie wzmacniające odbiór fal sejsmicznych. Może też służyć do zasilania w energię statku powietrznego, który akurat zawitał na stację, w drodze do miejsca docelowego.
Obrazek
Obrazek

Kwestia funkcji stacji jest kwestią daleko umowną, albowiem takie jej przeznaczenie będzie, jakie jej użytkownik wymyśli. Po to przecież jest wyobraźnia i temu też służy tematyka Space.
Nie będąc do końca obiektywnym stacji 6930 i jej modelom alternatywnym stawiam 6.
Obrazek
Lex est quod notamus (łac."prawem jest, co zapisane")
Awatar użytkownika
jetboy
Stowarzyszenie Zbudujmy.to
Posty: 15905
Rejestracja: 09 lip 2013 17:03
Rok urodzenia: 1973
Lokalizacja: Warszawa koło Otwocka
Kontakt:

Re: 6930 Space Supply Station

Post autor: jetboy »

Jak zwykle super recenzja i super wygląda kolekcja modeli alternatywnych.
Niby fajne te zdjęcia na fototapecie, ale jednak trochę gorzej przez nią widać modele. Fajnie jakby część zdjęć była na gładkim tle.
_____________________________________________
To KLOCKI LEGO, można z nich zbudować WSZYSTKO!
ODPOWIEDZ