TIE Fighter
Ostatni moc roku – nie chciałem go zamykać taką szkaradą jak pokazałem ostatnio ;]
Jak dla mnie w końcu daje radę. I przy okazji jest prostszy, znacznie wytrzymalszy (można sobie już nim „polatać”), tańszy i po prostu…. sensowniejszy.
https://zbudujmy.to/czlonkowie/jerac/
Jerac Bielsko-Biała 2013, Jerac, MOC 0 lego tie fighter jerac
Ostatni moc roku – nie chciałem go zamykać taką szkaradą jak pokazałem ostatnio ;]
Jak dla mnie w końcu daje radę. I przy okazji jest prostszy, znacznie wytrzymalszy (można sobie już nim „polatać”), tańszy i po prostu…. sensowniejszy.
Jerac Bielsko-Biała 2013, Jerac, MOC 0 lego jerac starfighter
Raz do roku odbywa się tak zwany NoVVember, czyli najprościej rzecz ujmując, miesiąc budowania Vic Viperów. Jest to swego rodzaju pomnik na cześć Nnenna – amerykańskiego AFOLa który rozpoczął modę na budowanie myśliwców bazowanych na oryginalnym Vic Viperze. Pomnik dlatego, że Nnenn zginął w 2010 roku na skutek obrażeń odniesionych w poważnym wypadku samochodowym.
Pomimo smutnej genezy, NoVVember jest szalenie zabawnym eventem gdzie każdy bierze klasyczny, znany design i robi z niego coś odjechanego. Zadziwiające jest jak wiele kompletnie różnych modeli można stworzyć z czegoś opisanego w ten sposób:
Albo jak ja w ciągu ostatniego tygodnia, coś zupełnie normalnego, dzięki czemu te które już są fajne będą jeszcze fajniejsze ;]
Oto VVindhiachal, zbudowany z tego co miałem pod ręką nudny, klasyczny aż do bólu starfajter. Trudno o nim napisać coś więcej niż to że jest. Nic się nie rusza, poza tym co aktualnie odpada, i niestety jest za duży żeby sobie nim wygodnie polatać po pokoju. Za to zapowiada się na świetny zbieracz kurzu, ze względu na sporą powierzchnię, no i jak już porządnie zżółknie, zasili moją marną kolekcję beżowych klocków.
Jedyne czego mi szkoda to tego że zabrakło czasu żeby poprosić kogoś zajmującego się chromowaniem o zrobienie na specjalne zamówienie złotej szybki, no ale na zbudowanie VV zebrało mi się zdecydowanie za późno.
Jerac Jerac, MOC 0 jerac lego orc juggernaut
Zdarza Wam się że widzicie coś i mówicie sobie „o, ja to kiedyś zbuduję, jak będę miał czas/pieniądze/chęci”? Jak długo dojrzewają takie plany, zanim zostaną wdrożone, jak zostaną?
Ten ma 12 lat.
Zaczęło się od gry Warcraft 2 i tego czegoś:
(nie, większego obrazka nie ma). Oczywiście kombinowałem nie raz, ale bez solidnych wydatków się nie obeszło, niestety…
Zacząłem go „na serio” budować jakieś kilka dni przed Krakowską wystawą, ale wtedy jeszcze miał być tylko bardzo-zgrubsza bazowany na oryginale, i krasnoludzki a nie orkowy, i zmotoryzowany a nie uwewnętrzniony i w ogóle. Po wystawie miałem go odkurzyć i opublikować ale że się beznadziejnie rozpadł w transporcie, zacząłem praktycznie od zera.
Teraz jest tak jak widać poniżej i tak, wiem, nie jest w 100% poprawny (np dalej ma te złotawe wzmocnienia, czerwone żagle itp), ale lubię go tak jak jest.
Wszystko jest modułowe i w ogóle. I jak się go toczy, to się kręcą koła łopatkowe (z niezłą prędkością nawet :D). Drzwi się suwają, a te od celi można zablokować żeby się ich otworzyć nie dało.
Po tym jak sie ten stary w Krakowie rozsypywał od kichnięcia uparłem się żeby ten był solidny – można go podnosić za te skośne burty (zresztą inaczej się nie da), trochę skrzypi ale poza tym się trzyma. Czy jest bawialny – to się okaże jak przyjedzie 5-letni kuzynek… ;]
Jerac Jerac, MOC 0 jerac lego starfighter
Dalej nie umiem zbudować tego:
Obojętnie jak bym nie kombinował wychodzi jakaś kicha jak to albo i gorzej. Toteż w końcu, zdegustowany kolejnym niepowodzeniem, wywaliłem w cholerę blueprinty i zbudowałem coś tak jak serce każe, a nie jakieś tam wymiary (inna sprawa że z projektanta oryginalnego statku jest straszna menda, tam jest absolutnie wszystko co sprawia że z klocków jest ciężko…).
Jako że to już nie pierwszy taki stateczek, nowy stworek dołaczył do istniejącej już rodziny Mentu reprezentowanej m.in. przez Mentu-Sai czy Mentu-Mi.
Jako myśliwiec wsparcia naziemnego – coś jak współczesny A-10 Warthog – miał być solidny, opancerzony i ogólnie „ciężki”. Wyszło?
Jerac Jerac, MOC 0 lego jerac warhammer 40000 wh40k
Ostatnio jakoś tak chce mi się budować i powstaje sporo gratów „bezbudżetowych”, tj z tego co mam pod ręką. Ostatni który zakwalifikował się jako „ujdzie” to taka zabawka aby zająć ręcę kiedy dumam nad kolejną extową funkcją do jakiejś aplikacji.
Strzelać nie strzela bo nie bardzo miałem pomysł jak oddzielić łuskę od pocisku, ale poza tym jest wszystko co trzeba. Nawet „namalowany” licznik amunicji 😉
Jerac Jerac, MOC 0 jerac lego hovercar
Jakoś tak mnie naszło. W marcu, tyle że budowałem toto dosłownie w tempie paru klocków dziennie. Miało być na kołach i miało być starym mercedesem, ale odechciało mi się myśleć jak zrobiłem ten nos i drzwi.
Jedyne co tam warte uwagi to chyba drzwi które się bardzo ładnie otwierają i zamykają, i są zrobione z drzwi… ale nie całkiem tak jak to się z reguły robi ;]
Jerac Bielsko-Biała 2013, Jerac, MOC 1 lego jerac warhammer 40000 wh40k land raider space marines
W końcu. Po 3 miesiącach pracy, 8 albo i więcej zamówieniach na BL, allegro, maleństwo gotowe.
Największy, najcięższy i o dziwo nie najwolniejszy zasilany PFami pojazd jaki zbudowałem. Każdy kto jest w temacie wie co przedstawia, dla reszty zdjęcie i informacja że jest to największy transporter opancerzony z futurystycznego świata Warhammera 40000. I jest on zbudowany w skali minifig…
Oczywiście gdyby miał tylko stać to by nudno było, tak więc…
Jeśli chodzi o wygląd chyba nie wymaga żadnego opisu. Żadnych super rzadkich klocków nie ma, techniki proste jak barszcz, może nie licząc przodu umieszczonego pod kątem na serkach, dzięki czemu nie ma dziur.
Pod skórką pracują 4 XLe i napędzają maleństwo przez tylne koła napędowe z przełożeniem 1:1. Pierwotnie miało być 2:3 (czyli 1.5x szybciej), ale było to obliczone dla masy 2.5kg. Niestety przy 3.0 byłem zmuszony zmienić przełożenie na 4:5, a potem jak maleństwo urosło do niemal 3.5 kg – 1:1. No ale przynajmniej jak ma w pełni naładowane baterie to obojętnie od warunków mieli gąsienicami nawet stojąc w miejscu. A jest dość ciężki żeby przesuwać krzesło… na kółkach, ale jednak 😉
Napędzanie dwoma XLami jednego kółka okazało się być, lekko mówiąc, ciut problematyczne. Mocy mi nie brakowało, ale klocków tak, szczególnie jak kolejne wkładane zębatki nie tylko pękały, ale wprost wybuchały. Jeden z fragmentów dość mocno dziabnął mnie w oko, tak więc mamy już naoczny dowód na to że zabawa klockami jest niebezpieczna i powinna być dozwolona od lat 18tu. Innym razem fragmenty pokiereszowanej 16-tki wpadły między 2 inne, niszcząc również je… Ostatecznie udało się to doprowadzić do stanu gdzie nie strzela, nie wybucha i jak dotąd jeździ już drugi tydzień bez wypadających spod spodu fragmentów zębatek.
O ile napęd to była po prostu zabawa z okiełznaniem nieco za dużej jak na klocki mocy, tak wieżyczki były dużo ciekawszym wyzwaniem. Kiedy budowałem Predatora – ten mniejszy czołg – wpadłem na pomysł jak zbudować sponsony (boczne wieżyczki) tak aby mogły się dodatkowo obracać w górę i w dół. Nie było tam niestety miejsca żeby ten patencik wypróbować, toteż trafił tu.
Nie zadziałał.
Ale i tak to zrobiłem. Bez małych obrotnic, bo uznałem że są za drogie. Mniej więcej po tym jak podliczyłem że same PFy są warte 700-800zł, ale nic to…
Tak więc, mam 3 zsynchronizowane razem wieżyczki, obracające się zarówno w poziomie jak i w pionie. Obie te funkcje wymagają do działania tylko jednego silnika M. Zasadniczym problemem było nie tyle doprowadzenie napędu do każdej wieżyczki, ale poradzenie sobie z położeniami końcowymi, oraz ograniczenie zakresu ruchu w odpowiedni sposób. Środkowa wieżyczka na przykład, ma stosunkowo wąski możliwy zakres obrotu, a działa na bocznych sponsonach najchętniej przekręciłyby się do pionu. Ostatecznie jednak się udało i efekt można zobaczyć na filmiku. Wieżyczki niestety trochę skaczą przy obracaniu, ale nie mam za bardzo pomysłu co na to poradzić. To wynik zastosowania w środku gumek które odciągają je do pozycji „w przód”, a bez których wieżyczki latałyby bezwładnie w niektórych położeniach synchronizatora.
I wiecie co?
To jeszcze nie jest największy czołg ze świata wh40k…. ;D
Jerac Jerac, MOC 0 jerac lego borderlands claptrap
Ci co wiedzą o co chodzi wiedzą o co chodzi. A reszcie musi wystarczyć jedno słowo – Borderlands!
Pod nowym reżimem wszystkim nam będzie dana wolność i równość. A ludziom… yy… nie!
Patrz jak wasi najwięksi wojownicy giną pod stopami Robolucji! Wiem, nie mamy nóg, ale chodzi o zasadę!
01010110 01001001 01010110 01000001 00100000 01001100 01000001 00100000 01010010 01001111 01010010 01001111 01001100 01010101 01010100 01001001 01001111 01001110
Jerac Bielsko-Biała 2013, Jerac, MOC 0 jerac lego starfighter
Jako że większość moich klocków została w jakimś tam Gdyńsku czy innej Gdyni, żeby cokolwiek złożyć muszę częściej niż bym chciał zaglądać do szufladek z Klockami-Które-Są-Fajne-Tylko-Nie-Wiem-Kiedy, ewentualnie Klockami-Które-Kupiłem-Kiedyś-Do-Jednej-Rzeczy-Która-Nie-Wypaliła.
Fajne jest nawet takie budowanie, wychodzą czasem naprawdę dziwne rzeczy. Jedną z takich był czerwony samolocik który pokazałem jakiś czas temu, a teraz udało mi się poskładać w końcu jakieś kosmiczne latadło. „W końcu”, dlatego że zawsze zaczynam właśnie od tego, ale też z reguły prototyp wyłazi ze space w jakąś inną dziedzinę i staje się na przykład ważką…
Sungem powstał głównie dzięki torebce z trapezowatymi skrzydełkami z Jedi Starfightera i żółtym drzwiom które zakupiłem do cholera-wie-czego, w każdym razie nie znalazłem dla nich zastosowania. Jedno i drugie ma cienkie krawędzie co starałem się wykorzystać do stworzenia cienkiego poszycia kadłuba. Drugim celem było napakowanie do środka jak największej ilości uzbrojenia, co mam nadzieję jest widoczne ;>
Jerac Jerac, MOC 0 jerac lego bugs
Miałem nawet tych drobiazgów nie wrzucać na forum, ale w sumie co mi szkodzi…
Pająk wisi na ścianie nad kompem już chyba ze trzy lata, ważka dołączyła do niego niedawno po paru godzinach mojego ostresowywania się po pracy. W końcu znalazłem zastosowanie dla tego fioletu który tyle zbierałem w nadziei że uda mi się z niego zrobić jakieś fajne latadło 😉