Sienar Fleet Systems TIE/sa bomber

Niefanów Gwiezdnych Wojen przepraszam, możecie już odpuścić ten wątek 😉

Fanów za to zapraszam do ciągu dalszego modeli produktów firmy Sienar Fleet Systems czyli producenta naszego ulubionego kosmicznego złomu – statków typu TIE… „TIE” Bomber co prawda ma podwójne kadłuby ale silniki akurat nie, więc „TIE” nie pasuje. Powinno być „QIE”. Mniejsza z tym.

Choć w planach mam zbudowanie wszystkich istotnych „tajów” – i dajcie proszę znać jak będziecie mieli dość, to przestanę je wrzucać – od początku wyczekiwałem najbardziej właśnie bombowca. Uwielbiam asymetryczne statki kosmiczne, a w uporządkowanym, estetycznym świecie Gwiezdnych Wojen nie ma dla takich dziwolągów miejsca, poza pojedynczymi rodzynkami – i takim rodzynkiem jest właśnie ten statek. Druga zaleta to cudowna wprost utylitarność. Od początku widać że statek zaprojektowany jest do ciężkiej roboty a nie do konkursu piękności. Dwa cylindryczne kadłuby, dwa panele z radiatorami, wszystko połączone jednym grubym wspornikiem. Z tyłu klasyczne silniki, z przodu z jednej strony kokpit – również standardowy, z drugiej wyrzutnia rakiet i luk bombowy. Nowa republika narobiła się jak głupia żeby zaprojektować B-Winga z tym jego cudacznym żyroskopowym kokpitem, aerodynamicznym kształtem i ceną przyprawiającą Mon Mothmę o czkawkę, podczas gdy Imperium najpierw dołożyło bagażnik do zwykłego T/Fa a jak tego było mało, zrobili odmianę z dwoma kadłubami – i wsio.

Modelik sam z siebie okazuje się być strasznie… cegłowaty. Choć jest niemal tak samo szeroki i długi jak interceptor, waży drugie tyle, i naprawdę czuć to w ręce. Drugie tyle ma też klocków – półtora tysiaka. Z czego ponad dwieście to same płytki 1×1 i 1×2. Tak wyszło, choć ludzie na YT marudzą że drogo… 😀
Przejdźmy do rzeczy.





I na koniec taki schemacik… miało być w instrukcji ale do niczego nie pasowało.

Jeszcze tylko dwa i obiecuję że z „tajami” dam spokój na chwilę!