Latarnia morska

To będzie historia o tym jak fajny pomysł może przynieść niefajny efekt. :o(
Zaczęło się od wiosennej wystawy w Swarzewie. Na otwarciu myślałem, co można by zbudować na wystawę letnią. Myślałem o zbudowaniu okrętu w skali minifig. Fakt, że byłoby z tym sporo roboty i chyba dobrze, że w końcu nie zdecydowałem się na niego, bo może bym nie zdążył. A Kris podpowiedział mi, że mógłbym zbudować latarnię morską. No i akurat była wolna gablota odpowiednia do tego.
Po powrocie do domu ostro wziąłem się do roboty. Oczywiście najpierw trzeba było wybrać jaką latarnię zbudować, bo chciałem, żeby to był model jakiejś konkretnej latarni. Pierwszym pomysłem była oczywiście latarnia w Rozewiu, bo to najbliżej Swarzewa. Ale po głębszym namyśle uznałem ją za zbyt trudną. Zacząłem przeglądać pozostałe polskie latarnie. Latarnia w Niechorzu wydała mi się ciekawa, ale zielone drzwi, których potrzeba by kilkadziesiąt okazały się niemożliwe do zdobycia na BL w takiej ilości.
I wtedy trafiłem na latarnię w Ustce.
null
Wydawała się być idealna. Łuki nad oknami, łuki gotyckie na wieży… wszystko łatwo dostępne. No i można by ją było zbudować z płytek dark red.
Zabrałem się za planowanie. Okazało się, że jednak nie da się zbudować tego z płytek, bo w ośmiobocznej wieży nie dałbym rady zrobić ładnych rogów. Pozostały klocki (i panele). A jeśli klocki, to trzeba będzie zrezygnować z ciemnych cegiełek, które są w oryginale. Choć nie wydały mi się aż tak ważne, bo nie widać ich na starszych zdjęciach sprzed remontu. No a potem okazało się, że wieża będzie musiała być trochę szersza, bo te gotyckie okna mają w sumie po cztery study szerokości, a nie trzy, tak jakbym chciał. Na początku nie myślałem, że będzie to duży problem. Dopiero jak skończyłem, to zobaczyłem jak przez to skopane są proporcje. Kolor dachu… Kiedyś dach był kryty blachą pomalowaną na dark red. Taki sam kolor na ścianach i na dachu to byłaby porażka. Po remoncie dach został przykryty dachówką w kolorze dark orange. Ale takie duże tafle jednokolorowe wydały mi się nudne, więc zrobiłem mieszankę z MDF. Chyba jednak dodałem tego koloru za dużo.
I dlatego nie dałem nazwy „Latarnia morska w Ustce”, a tylko „latarnia morska”.
Latarnia miała być w skali 1:30, a przy najmniej tak to wyskalowałem do łuków nad oknami. Wyszło… zależy w którym miejscu. W każdym razie budynek był za duży, żeby dobrze wyglądały tam minifigi. Pogodziłem się z tym smutnym faktem, ale wczoraj jednak dodałem ludziki. Moja wersja rodziny. To taka legowa rodzina, gdzie każdy ludzik jest „z innej beczki”.

Rany!!! Ale się rozpisałem, całkiem jak nie ja. No to pora na zdjęcia.