Volvo L250G

Tak więc… pięć lat temu pokazałem światu model ładowarki Liebherra, konkretnie to L580:
http://www.brickshelf.com/cgi-bin/gallery.cgi?f=403492

Już wtedy jedna rzecz mi w niej nie pasowała, mianowicie wielkość łyżki. Gdy na rynku pojawiła się w końcu ładowarka Volvo, kupiłem sobie łyżkę i miałem nadzieję że na tym się skończy. I wyszło jak zwykle:

Udało mi się zamontować na niej łyżkę, ale nie byłem w stanie tak jej ustawić aby zachować cały zakres pracy łyżki. Po namyśle miałem dwie opcje: przebudować połowę 580, lub zbudować nową ładowarkę. Zdecydowałem się na opcję numer dwa…

W ciągu pięciu dni powstał model ładowarki kołowej Volvo L250G, dziwnym trafem posiadający dużą część naklejek z 42030 😉

No to po kolei: Na początku budowania byłem święcie przekonany że za kabiną będę miał masę miejsca, więc spokojnie zmieszczą się tam wieże IR, akumulatorek i kable od świateł. Po dokładnym przestudiowaniu rysunków oraz zweryfikowania ich z gotową ramą okazało się że miejsca jest… mało. Nawet bardzo. Model nie ma świateł, bo nie było po prostu miejsca na przewody, a te od wież i silników są poupychane w różnych dziwnych miejscach.

Najpierw kilka zdjęć ogólnych, potem mechanika.
Tak wygląda oryginał:


Volvo L250G Wheel Loader by Volvo CE NA, on Flickr


Model waży 1,6kg i jest napędzany przez jeden silnik PF L, z redukcją 1:3 w zwolnicach. Jest przez to szybki, a żeby nad nim zapanować do jazdy używam pilota z regulacją prędkości.

Za skręt odpowiada PF M, napędzający dwa małe siłowniki śrubowe:

Za podnoszenie łyżki odpowiada PF L z redukcją 1:1.7:

Za wychył łyżki PF M:

Całość sterowana dwoma wieżami IR, zasilana przez aku PF:

A tak to wygląda w środku:


Podczas budowy uparłem się że model ma być zgodny z wymiarami prawdziwej ładowarki, przez co strasznie sobie utrudniłem życie 🙂 Tył wygląda jak wygląda, miał tam być dosyć dziwaczny SNOT w celu oddania krzywizn, ale jak już wspomniałem nie ma miejsca, a część skosów trzyma się aku PF. Za to łyżka podnosi się wysoko, tak jak powinna:

Kabina to osobna historia: Najpierw chciałem mieć tylko zarysowane słupki, ale wyglądała przez to strasznie pusto. Skończyło się na czymś w stylu 580; potłuczone szkło w kabinie 🙂

Porównanie z 580:

Prawdziwa 250 ma dużo naklejek odblaskowych, w celu zapewnienia lepszej widoczności. Moja też:

Galeria WIP

I na koniec film. Tym razem już w HD, każdy kolejny model też będzie już nagrywany w wysokiej rozdzielczości.

Podziękowania dla mojej żony za cierpliwość i udostępnienie telefonu, który jak się okazało ma całkiem niezła kamerę 😉